Anioły z Gilead

Recenzja podręcznika “Vow of Absolution” do “Wrath & Glory”

Autor: Jaxa

Niedawno zwiedzaliście ze mną trzewia Imperium. Razem z grupą dzielnych agentów ruszyliśmy na Rokarth i tam zobaczyliśmy, jak wygląda brutalna i przyziemna strona “Warhammera 40 000” opisywana przez “Imperium Maledictum”. Dziś przeniesiemy się na drugi skraj spektrum, do epickiego “Wrath & Glory” i poznamy świat Aniołów Imperatora, nadludzkich egzekutorów Jego woli. Opowiemy sobie o Adeptus Astartes!
Przed wami “Vow of Absolution”.

Jeżeli interesuje was “Warhammer 40 000”, zapraszam was do alchemicznego działu poświęconego grom w tym świecie. Znajdziecie tam recenzje trzech gier osadzonych w tym uniwersum: “Imperium Maledictum” (część pierwsza i część druga”), “Wrath & Glory” oraz drugiej edycji “Dark Heresy”. Dodatkowo umieściłem tam materiały poświęcone dodatkom do tych systemów, takim jak “Osamotniony system”, “Threat Assessment: Xenos” czy “Aeladri: Inheritance of Ember”.
Zapraszam was też do zapoznania się z działami poświęconymi pozostałym “Warhammerom”: klasycznej czwórdycji i “Age of Sigmar”.

Vow of Absolution” to liczący nieco ponad 120 stron dodatek poświęcony graniu Adeptus Astartes. Skupia się on na rdzennym dla Gilead zakonie Absolutorów, ale zawarte w nim informacje mechaniczne (w tym nowe archetypy, talenty i broń) pozwolą też na zagranie innymi zakonami “Aniołów Imperatora”. Warto też wspomnieć, że tytuł podręcznika to również nazwa barki bojowej będącej siedzibą zakonu Absolutorów (po polsku jest to “Obietnica rozgrzeszenia”).

Absolutorzy

Zakon Absolutorów powstał, wedle legend, niedługo przed krucjatą świętej Julyanny Gilead (czyli w 34 millenium) jako jeden z zakonu sukcesorskich Krwawych Aniołów. Jego mistrz zakonny Tygranas Dalir przybył do świętej i zaproponował jej udział swego nienazwanego wtedy zakonu w jej “wielkim dziele”. Początkowo wszystko szło dobrze, jednak podczas szturmu na planetę znaną dziś jako Ostia w atakujących przyczółek marines obudziła się klątwa Sanguinusa w swej namroczniejszej odsłonie Czarnego Szału. Wymordowali oni nie tylko wrogów, ale także cywili, sprzymierzeńców i siebie nawzajem. Hekatomba ta tak zaszokowała mistrza Dalira, że złożył przysięgę, że on i jego bracia będą chronić Gilead, by uczynić zadość tej okropności. Wtedy też zakon przyjął nazwę Absolutorów.
Od tamtej pory pełnią swą posługę i można ich spotkać prawie wyłącznie w pobliżu Gileadu.
Absolutorów wyróżniają trzy rzeczy: fanatyczna wierność składanym przysięgom, przedziwny sposób radzenia sobie z rządzą krwi oraz istnienie Przeklętników. Przysięgi te składane są w obecności braci i spisywane w specjalnej księdze. Mają one różną moc; od takich, które można spełnić w trakcie jednej misji, po takie, które są zadaniami praktycznie niewykonalnymi (na przykład wyzwolenie zajętego przez Chaos kopca). Każdy Absolutor poświęca wszystkie siły na wypełnienie swoich przysiąg i nie waha się poświęcić w ich imię swojego życia. Indoktrynacja poprzez przysięgi początkowo miała wspierać ich samokontrolę i ułatwiać panowanie nad klątwą Krwawego Szału, teraz jest jednak bardzo ważną częścią tożsamości zakonu. Drugi wyróżnik również wiąże się z panowaniem nad klątwą. Absolutorzy jedzą i piją ludzką krew. Pobierają ją od wiernych im śmiertelników w postaci daniny i mieszają z papką żywieniową, dzięki czemu łatwiej im kontrolować swą skazę. Ostatni z ich wyróżników również związany jest z dziedzictwem Krwawych Aniołów. Czasem, czy to podczas wszczepiania Czarnej Skorupy, czy na skutek Czarnego Szału, Absolutorzy tracą nad sobą ostatecznie kontrolę i zostają opanowani przez wizje. Zwykle są one związane ze śmiercią patronującego im Prymarchy, jednak czasem są to wizje przyszłości. Astartes opanowani przez wizje nazywani są Przeklętnikami i izoluje się ich od reszty zakonu (większość braci przekonana jest o ich śmierci). Kapelani (i wybrani bracia) opiekują się nimi i nie pozwalają im popełnić samobójstwa. W końcu to nie tylko bracia-marines, ale i źródła cennej wiedzy taktycznej.
Obecna pozycja Absolutorów jest nie do pozazdroszczenia. Większość zakonu zniknęła (więcej o tym nieco niżej) przed pojawieniem się Cicatrix Maledictum, a pozostałościami dowodzi naprędce awansowany na oficera sierżant Akahir. Astartes starają się pomóc, gdzie mogą, ale generalnie łatwo nie jest. Pełniący obowiązki kapitana Akahir wydał rozkaz zwiększenia ilości rekrutowanych kandydatów, ale minie sporo czasu, nim będą oni pełnoprawnymi marines. Sytuację może nieco uratować przybycie na pokładach jednostek Varoniusa Primaris, ale lokalni Astaters nie do końca ufają swoim ulepszonym braciom i nie chcą ich dopuszczać do tajemnic i struktur zakonu.

Powrót wędrowców
Jednym z najważniejszych przewijających się przez “Wrath & Glory” wątków jest zaginięcie większości Astartes z zakonu Absolutorów, w tym ich mistrza zakonnego, Erinyesa. Podręcznik “Vow of Absolution” nie tylko porusza ten temat, ale również pcha związaną z nim fabułę do przodu.
Gdy flota tyranidów zaatakowała Baala, Lord Dowódca Dante wezwał na pomoc wszystkie zakony wywodzące się od Krwawych Aniołów. Mistrz Erinyes nie tylko usłuchał rozkazu, ale również sam poleciał na Baala jednym z ostatnich krążowników. Niestety, o ile większość zakonu doleciała na miejsce (i tam utknęła), to sam Erinyes zaginął wraz z okrętem.
Podczas poszukiwań starszyzny, kapitan Akahir skontaktował się z Wolnym Kupcem Varoniusem, a ten postanowił (nie pytając Absolutorów o zgodę) udać się po pomoc na światostatek Ul-Khari. Przywódcy asuryani zdecydowali się pomóc w sprowadzeniu mistrza, w zamian za pomoc Astartes w obronie ich okrętu. Wolny Kupiec (ponownie nie pytając Absolutorów o zgodę) zgodził się na te warunki i “kosmiczne elfy” sprowadziły mistrza zakonnego i większość pierwszej kompanii. No i pojawił się problem. Absolutorzy nie chcą współpracować z “parszywymi xenos”, asuryani uważają umowę za zawartą, a Varonius świeci oczami.
Żeby było śmieszniej, podręcznik “Vow of Absolution” nie rozwiązuje tej sytuacji w żaden sposób, zostawiając ten problem na barkach MG.

Poza samym (i bardzo dogłębnym) opisem Absolutorów znajdziemy też w “Vow of Absolution” zestaw informacji na temat ich trzech najważniejszych siedzib: barki bojowej “Obietnica rozgrzeszenia”, zamku Grigori oraz Krypty rozgrzeszenia. Pierwsze z tych miejsc to główna operacyjna siedziba zakonu. To stąd Akahir wysyła grupy uderzeniowe w różne rejony Gilead, by wspierały wysiłek wojenny. W drugiej z placówek, znajdującej się na radioaktywnym biegunie Gilead Prime umieszczoni instalacje treningowe, służące do szkolenia nowicjuszy. Tutaj też przyjmowani są potencjalni kandydaci do zakonu i petenci szukający pomocy Astartes. Ostania z siedzib to ukryta na orbicie głównej planety układu asteroida, w której przetrzymywani są Przeklętnicy. To tutaj doznają swoich wizji przyszłości i tu cierpią katusze związane z klątwą. Umiejscowienie tego symbolu absolutorskiej hańby jest tajemnicą i działają tu tylko najbardziej oddani bracia. Jest to też siedziba kilku grup uderzeniowych, których celem jest natychmiastowe działanie w oparciu o wizje Przeklętników. W opisie lokacji znaleźli się także najważniejsi marines w układzie, czyli pełniący obowiązki kapitana Akahir, kapelan Heractis i mistrz rekrutów Loastin. Oprócz nich znajdziemy też opis pięcioosoobowej grupy uderzeniowej Strażników Przysiąg. Grupka ta operuje z Krypty i bezpośrednio wykonuje rozkazy Heractisa. To gotowi bohaterowie niezależni, których może na swojej drodze spotkać praktycznie dowolna drużyna. W końcu wizje Przeklętników mogą prowadzić Strażników Przysiąg w naprawdę dziwne miejsca…

Kuźnia bohaterów

W “Vow of Absolution” znajdziemy całkiem pokaźną ilość nowych możliwości dla postaci. Nie jest ich tak dużo, jak w dodatku o Aeldari, ale każdy fan Astartes powinien być w gruncie rzeczy usatysfakcjonowany. Co ważne, dodatkowe zasady rozszerzają wachlarz dostępnych opcji nie tylko dla “klasycznych” marines, ale również dla ulepszonych Primaris.
Autorzy dodatku postawili na kompleksowość tak, by ktoś chcący rozpocząć swoją przygodę z “Wrath & Glory” nie musiał sięgać nigdzie dalej niż opisywany dziś dodatek oraz podstawka. W związku z tym w “Vow of Absolution” znajdziemy wszystkie archetypy Astartes (w tym te wcześniej opublikowane), rozpiskę przeszłości dla Absolutorów i pewną ilość specjalnych paczek poszerzających możliwości postaci. W podręczniku znajdziemy w sumie 15 archetypów: trzy z podręcznika podstawowego (Zwiadowca, Kosmiczny Marine i Intercessor), cztery z “Osamotnionego systemu” (Konsyliarz, Kapelan, Kronikarz i Reiver) i osiem całkowicie nowych, czyli:

  • Weteran Pierwszej Kompanii (1st Company Veteran, marines z wieloletnim doświadczeniem bojowym),
  • Eliminator (strzelec wyborowy ze snajperką boltową),
  • Incursor (Primaris specjalizujący się w zadaniach szturmowo-zwiadowczych),
  • Terminator (typowy “termos” ochraniający swoich braci),
  • Techmarine (Astartes zajmujący się naprawą i konserwacją zakonnych technologii),
  • Porucznik Primaris (Primaris Lieutenant, ulepszony marines, specjalizujący się w dowodzeniu innymi),
  • Weteran Gwardii (Bladeguard Veteran, elitarny wojownik z pierwszej kompanii osłaniający swoich towarzyszy tarczą szturmową),
  • Chorąży kompanii (Company Ancient, czyli Astartes opiekujący się kompanijnym sztandarem i zagrzewający swoich towarzyszy do walki).

Co ważne, opisane “profesje” są raczej wysokopoziomowe (tylko jedna dwójka i trójka) i obok stanowiących większość czwórek zdarzają się także i archetypy zaprojektowane na piąty poziom. Będzie to czyniło grę “funkcyjnymi” Astartes (Kronikarzami, Termosami czy Kapelanami) naprawdę heroiczną, czyli doskonale wpasowującą się w kurs, jaki obecnie przyjęło “Wrath & Glory”.
Poza samymi archetypami mamy też garść paczek, które możemy wykupić w trakcie awansu między poziomami lub podczas samej gry. Gdy awansujemy zwiadowcę na pełnoprawnego marine (lub gdy tworzymy takowego od podstaw), możemy mu wybrać jeden z pakietów czyniący go Marine Szturmowym (czyli Assault Marine) lub Dewastatorem z ciężką bronią. Intercessorom Primaris możemy natomiast wykupić (w trakcie zwyczajnej rozgrywki lub podczas tworzenia go w wersji piątopoziomowej) pakiety Hellblastera, Eradicatora, Cieżkiego Intercessora i Szturmowego Intercessora. Dzięki temu (zamiast mnożyć archetypy) autorzy “Vow of Absolution” dają nam możliwość wyspecjalizowania naszego Astartes poprzez proste wydanie PDków. Prosto i skutecznie.
W podręczniku rozpisano też trzy nowe Pakiety Wyniesienia: Doktryna Kompani Bojowej (czyli taki typowy nasterydowany awans z kilkoma talentami), Crux Terminatus (pozwalający Weteranom Kompanii, Kapelanom i Kronikarzom nosić pancerz i uzbrojenie “termosa) oraz Rubicon Primaris, czyli poddanie postaci procedurze zmieniającej go ze zwykłego marine w wersję “dwa-zero”.
Nowe archetypy są fajne, a dzięki doktrynom (i pokaźnemu arsenałowi “zabaweczek”, o czym nieco więcej poniżej) mamy sporo możliwości budowy i rozwoju naszych milusińskich. To, co jednak mogłoby być zrobione lepiej, to samo wytłumaczenie, kiedy i jak możemy brać pakiety, bo przy Pakietach Wyniesienia mamy na przykład informacje o wykupywaniu ich między 3 a 4 poziomem, a Crux Terminatus przeznaczony jest wyraźnie dla awansujących w górę “czwórek”. Pozostaje mieć nadzieję, że w ostatecznej wersji podręcznika (a już na pewno w jego polskiej wersji) będzie to wygładzone.
Poza archetypami znajdziemy też w “Vow of Absolution” pewną ilość nowych talentów, dyscyplin dla Kronikarzy i litanie dla Kapelanów.
Talentów jest naprawdę całkiem dużo i prawie wszystkie (z tego co zauważyłem, tylko dwa pokrywają się z wydanymi uprzednio materiałami) są całkowicie nowe. To, co dodano ma podkreślić nadludzki charakter Astartes i uczynić z nich postludzkie maszyny do zabijania. Warto też zauważyć, że w podręczniku znajdziemy nie tylko uniwersalne talenty dla Kosmicznych marines, ale także takie przeznaczone dla konkretnych zakonów (i ich sukcesorów). I tak na przykład Imperialne Pięści mogą ignorować karniaki wynikające z bólu i są odporne na strach, Krucza Straż ignoruje wszystkie karniaki do ukrywania (niezależnie od źródła), a Ultrasmerfy to świetni planiści: dostają premię do rzutów na Dowodzenie i Perswazję podczas wydawania rozkazów związanych z ich planami i zyskują Punkt Furii, który mogą wydać na decyzję fabularną związaną z przygotowywanym planem.
Jeżeli miałbym wskazać moje ulubione talenty, to byłby to zdecydowanie Adaptive Strategy (który, w dużym uproszczeniu, daje nam szansę, by nasze decyzje fabularne za furie były jeszcze bardziej heroiczne) i Legacy of the Primarch, który pozwala Astartes raz na sesję dostać premię związaną ze sztandarową cechą swojego półboskiego progenitora.
W “Vow of Absolution” są trzy dyscypliny psioniczne dla Kronikarzy. Pierwszą jest znane z “Osamotnionego systemu” Kronikarstwo, czyli podstawowa ścieżka psykerów Astartes. Nie jest ona jednak po prostu skopiowana, ale praktycznie napisana zupełnie na nowo (w znakomitej większości ze starej wersji zostały tylko nazwy mocy) i zrebalansowana. I tak na przykład Moc Bohaterów nie daje już premii do atrybutów, ale dodatkowy atak i ulepszoną obronę. Kolejne, tym razem już całkowicie nowe dyscypliny to Obscuration (Ukrycie?) i Unbroken (Niezłomność). Pierwsza z nich została stworzona w trakcie konklawe otwierającego Krucjatę Indomitus i znajdziemy w niej zdolności związane z ukrywaniem jednostek, mające wspierać zwiadowców i marine w zbrojach Phobos, a także całkiem przydatną (choć niezwykle brutalną) moc pozwalającą wydzierać wiedzę ze słabych umysłów. Niezłomność natomiast jest dyscypliną, którą posługują się wyłącznie Absolutorzy. Ma ona tylko trzy opisane moce, które wpływają głównie na szybkość poruszania się Astartes.
Poza mocami psionicznymi znajdziemy też litanie, czyli wymagające punktów Wiary cuda, dostępne tylko Kapelanom. Są one całkiem potężne (pozwalają na przykład na zadawanie Śmiertelnych Ran) i będą bardzo dobrze uzupełniać się ze zdolnościami Wiary z podstawki i “Recorded Records II”.

Arsenał ulubieńców Imperatora

Podręcznik o ulubionych siewcach zniszczenia w uniwersum “Warhammera 40 000” nie byłby kompletny bez rozbudowanego rozdziału z bronią i ekwipunkiem. Autorzy “Vow of Absolution”, podobnie jak w przypadku archetypów, tak i tutaj dołożyli nie tylko sporo nieopisanych wcześniej narzędzi zagłady, ale także wyłuskali z dostępnych podręczników całe uzbrojenie i opancerzenie, jakie może być przydatne dla Astartes. Z ciekawych nowości mamy tu na przykład dwuręczne młoty energetyczne (kto grał w pierwszego “Space Marine”, ten wie, jaką frajdę może sprawić walka nimi), kilka nowych bolterów oraz broń grawitacyjną. Prawdziwymi cacuszkami są jednak ostrza-relikwie (relic blades) i ostrza-symbole (paragon blades), czyli najświętsze miecze o własnej historii, którymi władać mogą tylko najzacniejsi członkowie zakonu.
Świetnie prezentują się również pancerze. Poza standardowymi Aquilami i Tacticusami opisane są również zbroje z czasów Herezji Horusa (co może znacznie ułatwić granie w tym okresie), wyspecjalizowane wersje “dziesiątek” (ciężej opancerzone Gravisy, wyposażone w plecak odrzutowy pancerze Omnis i zwiadowcze Phobosy), a także dwa prawdziwe i niepowtarzalne cudeńka, czyli zbroje Terminatorów i Centuriony. Zwłaszcza te ostatnie, czyli superciężkie “prawie-mini-mechy” (które, swoją drogą, pojawiają się w “czterdziestkowych” RPGach po raz pierwszy) są niesamowicie mocne i nosząca je postać powinna poradzić sobie z większością zagrożeń.
W rozdziale z arsenałem Adeptus Astartes opisano też pewną ilość sprzętu niebojowego używanego przez marines, w tym mechadendryt dla Techmarines, flaszkę z krwią (która pozwala Absolutorom usuwać Traumy) oraz znacznik teleportacyjny.
Całość uzupełniają dreadnaughty, czyli samobieżne superciężkie pancerze, w których umieszczani są umierający bohaterowie zakonu. W tym “nowym ciele” mogą oni nadal wspierać swoich braci i to czasem przez całe tysiąclecia (przesypiając w stazie okresy między bitwami). Dreadnoughty są niestety niegrywalne i mogą tylko wspierać naszych Astartes (i to nie tylko zbrojnym ramieniem, ale również radą), jednakże podręcznik sugeruje, że umierająca postać kosmicznego marines może zostać z takim pancerzem-sarkofagiem scalona, co może być bardzo chwalebnym końcem jej kariery.

Wysokopoziomowe kampanie

Podręcznik uzupełnia kilkutronicowy rozdział dotyczący prowadzenie kampanii dla Astartes. Autorzy zostawiają nam sporo ciekawych uwag na temat balansowania spotkań i wzmacniania słabszych przeciwników tak, by byli oni ciekawym wyzwaniem dla postaci z piątego poziomu. Dodatkowo opisują również, w jaką stronę kierować kampanie dla Astartes (śledztwa – nie, misje bojowe – tak) i na jakie wyboje mogą natrafić ci półboscy wybrańcy (polityka układowa, knowania szlachty, braki w zaopatrzeniu czy konflikt z Inkwizycją) Zakonnicy są potężni głównie fizycznie i stoją za nimi związane z nimi mity i wsparcie współbraci, jednakże łatwo mogą paść ofiarami intryg lub spisków. Co ważne, kosmiczni marines są organizacją całkowicie niezależną, co daje im spore możliwości, ale też nie daje władzy nad niezwiązanymi z nimi Adeptus Terra i wojsko. Wszystko to może stanowić kanwę dla całej gamy świetnych opowieści, w których możemy nie tylko wysyłać ich na misje bojowe polegające na anihilacji legionów złomilców, ale również wyłuskać słabości Aniołów Imperatora i zmusić ich do myślenia “poza pudełkiem”.

Kilka słów na koniec

Vow of Absolution” to podręcznik, który oferuje nam prawie wszystko, czego potrzebujemy do zbudowania kampanii dla Adeptus Astartes. Najłatwiej będzie nam oczywiście poprowadzić ją dla Abosolutorów w Gileadzie, ale obecne w podręczniku narzędzia pozwolą nam niewielkim jedynie nakładem pracy przenieść się do dowolnego innego sektora Imperium. W opisywanym dziś dodatku (podobnie jak w “Aeldari: Inheritance of Ember”) bardzo wyraźnie da się zauważyć “zmianę kursu” “Wrath & Glory” w stronę systemu o herosach walczących o najwyższe stawki i kładących pokotem hordy wrogów. W końcu granie Astartes to sesje filmowe i przygodowe rodem z książek o kosmicznych marines, a nie grzebanie się w błocie na zapyziałym dnie kopca. Po lekturze mam wielką ochotę na poprowadzenie kampanii dla Aniołów Imperatora… Ale tylko Imperator wie, kiedy znajdę na to czas…
Chwalmy Pana na Złotym Tronie!

Dziękuje wydawnictwu Cubicle 7 Entertainment za udostępnienie podręcznika w wersji PDF do recenzji.

Warto przeczytać

wrath and glory landing

Witajcie w Gilead!

Recenzja gry „Wrath & Glory”

Powrót do Gilead

Recenzja podręcznika “Osamotniony system”

Brama do Gilead

Recenzja zestawu „Wrath & Glory: Starter Set”