Styczniowa Ofensywa
Zima 2017 – Turnus I
Kolejna zima, kolejne ferie i kolejna wyprawa do Zakopanego by przez tydzień prowadzić i tworzyć niezapomniane opowieści.
Tym razem wiatry losu zdryfowały mnie ze starszego Zimowego Obozu RPG na młodszą Pierwszą Strefę Gracza. Dostałem więc na tapet sześciu młodych graczy z których połowa nigdy nie grała w gry fabularne. Czyste księgi czekające na zapisanie pierwszych stron swojej opowieści.
Nieco czasu trwało zdecydowanie w co ostatecznie zagramy. Część chciała horror i chciała się bać, część fantasy, a część Gwiezdne Wojny (niestety Ci uczestnicy mieli zbyt małą siłę nacisku byśmy mogli odpalić FFGowy starter Age of Rebellion). Ostatecznie po burzliwej dyskusji zdecydowaliśmy się na Tol Calen, gdzie (z systemów które miałem pod ręką) relatywnie łatwo połączyć elementy fantasy i grozy. Bardzo żałowałem, że nie mam pod ręką Shadows of Estern albo Klanarchii, podejrzewam, że mógłbym “wyciągnąć” z nich więcej, ale Tol Calen samo w sobie dawało mi wszystkie klocki bym mógł stworzyć odpowiednio sprofilowaną kampanię. W zanadrzu miałem jeszcze Zew Cthulhu (na Maczecie), które chciałem poprowadzić jako druga minikampanię.
Od góry i dookoła – Katerina, Jilji, Kessair, ręka MG, Ross, Mario, Unar
Kampania
Turnus I – Tajemnica rodu de Sangre
Mechanika: (Tol Calen 2016)
- Mario (Nordine) – uczeń fiarri, ktróry stracił swego mistrza z rąk pirackiego kapitana de Sangre
- Katerina (Trzeźwi) – dama Fullioci, Mądra Kobieta władająca talentami związanymi z Cieniami, jej matkę zamordowała strega pływająca z kapitanem de Sangre
- Jilji (Tumult) – pełna życia kozaczka, wyszkolona przez zakon jako katalistka, dziewczę o mocnej głowie i twardej pięści
- Ross (Wąski) – areomanta, poszukujący swoich przyjaciół, porwanych na pokład “Krwawej zemsty”
- Kessair (Psota) – kapitan okrętu “Storm Chaser” małej 14-działowej pinasy, podobnie jak reszta zgrai mający na pieńku z pirackim kapitanem, świetny żeglarz i strzelec
- Unar (Przecinek) – piromanta z Eldren, milczek, który jak już się odezwie jest głosem mądrości i rozsądku
Po zakończeniu Wojny Klejnotów, niektórzy z szafirowych kapitanów odmówili złożenia broni (lub ucieczki) i wciągneli na maszty czarne, pirackie flagi. Szczególnym utrapieniem wybrzeży Tol Calen okazał się kapitan Esteban Maria de Sangre, potomek bogatej kolonialnej rodziny. Bohaterowie (na których losy de Sangre wpłynął w różny sposób) połączyli swoje siły by ostatecznie skończyć jego panowanie nad morzami.
Tropy przywiodły ich do niewielkiej przystani w San Bernardino, gdzie podczas ataku złapany został jeden z oficerów z pokładu “Krwawej zemsty”. Na miejscu okazało się, że w mieście dzieje się wiele dziwnych rzeczy, ludzie boją się wychodzić po zmroku, a kapitan Straży Morskiej oszalał, wszędzie węszy spiski i aresztuje mieszkańców w poszukiwaniu tych którzy wspierali de Sangre.
Po wielu perypetiach, drużyna zmuszona jest do ucieczki z miasta do pobliskiej Amerii. Spotkana tam mistrzynii fiarri sugeruje im, że de Sangre musi czegoś szukać w San Bernardino, skoro on i jego oficerowie tak długo interesują się tym miejscem. Okazuje się , że w miejscu w którym leżało miasteczko znajdowała się rezydencja rodzinna de Sangre. Bohaterowie podejmują decyzję (pod naciskiem mistrzyni fiarri) by wrócić do miasta i odszukać starożytne ruiny.
Po powrocie okazuje się, że de Sangre wrócił do miasteczka i podbił je, a jego marynarze patrolują ulice. Bohaterom udaje się uratować z aresztu burmistrza miasteczka, który wskazuje im miejsce w którym znajduje się zejście do podziemi. Drużyna znajduje tam laboratorium, w którym jeden z przodków kapitana eksperymentował z krwią bogów i stworzył morskiego twarzowca z krwią Laerty (bogini sztuki), istotę o niezywkle potężnym głosie. W podziemiach dochodzi do konfrontacji ze stregą, będącą pierwszym oficerem na pokładzie “Krwawej zemsty”. Bohaterom udaje się przekonać twarzowca by pomógł im w walce i zabijają władczynie Cieni. Następnie wyprowadzają ją z podziemi i ponownie korzystają z jej talentu, tym razem by, z pomocą katalistki, zadziałać pieśnią na całe miasto i pokonać de Sangre.
Mistrzu? To kiedy przywiozą komputery?
Podsumowanie kampanii
Drużyna na którą trafiłem była jak można się spodziewać mocno zróżnicowana. Od głośnych, choć niekoniecznie racjonalnych graczy których trzeba było temperować po graczy cichych, ale niezwykle inteligentnych, którzy jeśli już się odzywali to zwykle by powiedzieć coś mądrego.
Sześć osób to niezywkle dużo. Zwłaszcza przy młodszych graczach, którzy muszą się wyszumieć. Dyskusje nad kolejnymi mrocznymi planami oscylowały na granicy wrzenia w podgrzanym ulu. Jedna z graczek musiała (nim decydowałem się na wkroczenie wkraczać, wolałem im zostawić ten element sesji) dość głośno uciszać resztę by mogli wypowiedzieć się Ci cichsi.
Bardzo mocno eksploatowali zasadę “czwartej drogi” (gdy mistrz wymyśli trzy ścieżki, gracze pójdą czwartą) i zmuszali mnie do dopracowania kolejnych obszarów kampanii, dopisywania wątków. Powiem wam tyle – to nie był turnus na którym się wyspałem.
Prowadziło mi się jednak bardzo dobrze. Sceny, które kreowali wypadały czasem naprawde niesamowicie. Kłótnia Kateriny i Kessaira, miała w sobie więcej energii niż pociąg diabłów tasmańskich. A sceny “walki o dusze” Unara i Rossa pomiędzy mną i Kateriną, albo całej drużyny walczącej piosenką o wolność Meluzyny na długo pozostaną w moich posesyjnych opowieściach.
Mam nadzieję, że moja Pierwsza Strefa wróci latem. Poprzednia jeździ w całości.
Żałuje tylko, że nie wypaliła druga kampania. Zdryfowali jednak tak daleko od kampanii którą przygotowałem, że ciężko było o sensowne łatanie w biegu tak żeby to miało ręce i nogi.
– Przebudzenie Złaaaaa….
– Oszukujesz!
Podziękowania
Dzięki za supergładki i bezproblemowy turnus. Za moc pozytywów i bardzo super fajny klimat. Chce tam wracać…
Kadruniu!
- Harry – to kolejny turnus na którym świetnie mi się z Tobą pracowało. Mam nadzieje, że nasze plany na letnie gnębienie uczestników wypalą jak trzeba. <w tle demoniczny śmiech i uderzenia piorunów>
- Szyszka – cieszę się, że mogłem być na twoim pierwszym turnusie mój padawanie. Dziękuje za NPCowanie u mnie na nocce. Dzieki temu Meluzyna wypadła lepiej niż gdybym zrobił ją sam, a konsternacja na twarzach graczy będzie jeszcze długo ogrzewać moje kamienne serduszko. Latem zrobimy coś epickiego!
- Elf – dzięki za gadanie o pierdołach, partyjki w Pandemie Cthulhu, no i za wrzucanie do zasp… Wrzucanie do zasp zawsze na propsie.
- Rin – mimo że gdańska szkoła grania polega na wrzeszczeniu na ludzi to jak zwykle bardzo dobrze mi się współpracowało. Nikt tak jak ty nie drze ryła na sesjach.
- Gosia – mangowa sensej, która świetnie wpasowała się w zrytych RPGowców, dzięki za wszystko – od sushi po obgadywanie znajomych Patrolowców
- Paulina – kochana pani kierownik, dziękuje za chillowy kadrowo turnus, po ciężkich sejsach i rozkminach dokładnie tego było mi potrzeba. Mam nadzieję, że kiedyś ukradniemy ten ciągnik!
Reszto wariatów!
- Moja drużyno! Mam nadzieję, że wrócicie latem
- Asfalt – żałuje, że nie mogłem Ci prowadzić zimą, latem, mam nadzieję to naprawić! ABC Dobrego Rapu ruuuulz.
- Mniejszy, Julia, Kostek, Wilku, Majeczko, Spoiler, Małe Kotki Brutusie – dobrze was było znów zobaczyć. Lato zbliża się wielkimi krokami!
- Bardzo dziękuje też wszystkim (nawet jeżeli już ich wymieniłem) za grę w Pandemie Cthulhu. Rozgrywki skończyły się 12:2
Dziękuje też Biuru Turystyki Aktywnej KOMPAS, za to że mogłem pojechać na obóz i za możliwość wykorzystania zdjęć!