Szóstka z Moonshae
Recenzja komiksu „Zaćmione życzenie”
Autor: Jaxa
“Legendy Wrót Baldura” to nie jedyny komiks z uniwersum “Dungeons & Dragons”, jaki trafił ma mój tapet ostatnimi czasy. Udało mi się dorwać także drugi z RPGowych albumów wydanych przez Egmont Polska. Tym razem zabiorę was na wyprawę na położone nieco na zachód od Baldur’s Gate wyspy Moonshae, gdzie drużyna musi poradzić sobie z zagrożeniem mogącym zmienić układ sił w całym Faerunie.
Przed wami “Zaćmione życzenie”.
Serdecznie zapraszam was do zapoznania się z jedyną (póki co) poza dzisiejszym tekstem recenzją komiksu, czyli materiałem poświęconym albumowi “Legendy Wysp Baldura”.
Przy okazji zapraszam też do lektury wpisów poświęconych systemom na mechanice piątej edycji D&D czyli systemom “Ruins of Symbaroum” oraz “Brancalonia”.
Jeżeli natomiast szukacie teksów o innych grach fantasy, to zapraszam was do działów poświęconych systemom “Age of Sigmar: Soulbound”, “Symbaroum”, “Jedyny Pierścień” oraz “Conan”.
“Zaćmione życzenie” to album złożony z pięciu zeszytów. Jego autorami są B. Dave Walters (scenariusz), Tess Fowler (rysunki) oraz Ibrahem Swaid (dodatkowe okładki). Opowiedziana w tym tomie historia jest (w przeciwieństwie do “Legend Wrót Baldura” zamkniętą całością i nie przewiduje się raczej jej kontynuacji.
Bohaterami komiksu jest dość typowa RPGowa drużyna, czyli para ludzi: czarodziejka Helene i wojownik Xander, assimarski łotrzyk Aiden, klerycy wtajemniczeń – Kerrin i Karrin (bliźnięta z rasy leśnych elfów) oraz drakoński mnich Rayonde. Grupę tę poznajemy zaraz na początku ich kariery i obserwujemy wybrane epizody z ich wspólnej drogi aż po najtrudniejsze wyzwanie, któremu muszą sprostać po osiągnięciu dwudziestego poziomu. Mamy okazję oglądać najważniejsze punkty zwrotne w ich historii (w tym samo zawiązanie kompanii oraz pierwszy wspólny bój), ich wzloty i upadki, aż po całkiem satysfakcjonujący (głównie czytelnika) finał.
Pod koniec albumu możemy znaleźć karty postaci wszystkich członków drużyny rozpisane dla drugiego i dwudziestego poziomu. To naprawdę świetny zabieg, dzięki któremu możemy zobaczyć jak nie tylko fabularnie, ale i mechanicznie zmienili się bohaterowie opisywanej opowieści. Przy okazji dostajemy też dostęp do fajnych gotowych bohaterów, których możemy wykorzystać na sesji.
Co ciekawe, Kerrin i Karrin mają jedną, wspólną kartę postaci. Potraktowanie ich jako jednej mechanicznie postaci to ciekawy zabieg, choć nie wiem czy wielu MG pozwoliłoby na zagranie czymś takim, nawet jeżeli bliźnięta są ze sobą nierozerwalnie związane. Choć w “Dungeons & Dragons” zdarzają się dziwniejsze rzeczy…
Opisana w komiksie “Zaćmione życzenie” historia zaczyna się od ataku na miasto Alalorn, położone na jednej z wysp archipelagu Moonshae, gdzie nasi bohaterowie (już u szczytu potęgi) starają się powstrzymać najazd sił zła prowadzonych przez oczekiwanego przez drużynę antagonistę. Potem zagłębiamy się w retrospekcje i przez kolejne trzy zeszyty poznajemy historię grupy i to, co doprowadziło ich do starcia, które opisano na początku pierwszego zeszytu. Cała fabuła zaplanowana jest naprawdę fantastycznie i bez dwóch zdań stanowi najmocniejszą stronę albumu. Nie tylko świetnie splata się z całością uniwersum “Forgotten Realms”, ale przede wszystkim stanowi sumę bardzo dobrze połączonych ze sobą elementów. Cokolwiek więcej napiszę będzie potężnym spoilerem, ale finałowy zeszyt i rozwiązanie historii zrobiły na mnie piorunujące wrażenie.
Czy da się fabułę komiksu “Zaćmione życzenie” przełożyć na sesję? Raczej nie jako całość. Historia ta jest mocno powiązana z decyzjami postaci i dlatego ma taki potężny wydźwięk. Można jednak bez trudu ukraść z komiksów całkiem sporo wątków i pomysłów na postacie. Zarówno pierwszy, jak i drugi plan pełne są motywów, które bez większego trudu możemy zaadaptować do własnych historii. Warto też zauważyć, że “Zaćmione życzenie” bardzo udanie czerpie z kanonu DDków zarówno pod kątem potworów, antagonistów, jak i takich drobiazgów jak obecność sporego diamentu podczas rzucania czaru wskrzeszającego.
Sami bohaterowie, zwłaszcza członkowie drużyny, zaprojektowani są kompetentnie i bardzo “rpgowo”. Najwięcej czasu antenowego dostaje Helene, jej oczami oglądami większość historii i to jej “obrywa się wątkami najbardziej”, ale pozostałe postacie też mają swoje pięć minut. Bardzo ciekawie jest obserwować to, jak członkowie drużyny się zmieniają przez lata bycia poszukiwaczami przygód. Z naiwnych dzieciaków stają się najpierw zaprawionymi w boju profesjonalistami, a w końcu wyniszczonymi decyzjami wiarusami, którzy podejmują ten jeden ostatni wysiłek, by znaleźć odkupienie lub pozamykać wiszące nad nimi sprawy. Musze przyznać, że takie pokazanie wysokopoziomowych postaci zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie.
Wizualnie, podobnie jak w “Legendach Wrót Baldura”, jest dość tradycyjnie, ale jednocześnie wystarczająco przyjemne, by cieszyć się lekturą. Bardzo dobrze wypada zwłaszcza tego jak bohaterowie zmieniają się na przestrzeni lat. Wiek i przeżycia odciskają na nich duże piętno, ewoluują i komiks wyraziście to obrazuje. Najbardziej podobają mi te najbardziej wysokopoziomowe wersje bohaterów, zwłaszcza Xander (świetny projekt całościowy) i Helene (fantastycznie wykonane włosy) oraz zaprzyjaźniona z drużyną kapitana tabaxi Nycto (która kojarzy mi się z kapitaną Amelią z “Planety Skarbów”).
“Zaćmione życzenie” uważam nie tylko za naprawdę świetny komiks, ale też za jedną lepszych historii dotyczących settingu “Forgotten Realms”, jakie miałem okazję czytać. Bawiłem się doskonale, poznając i analizując ten album. Fabuła to prawdziwa rewelacja i bardzo dobrze pokazuje, jak ciekawe i przejmujące historie można tworzyć w klasycznym fantasy. Serdecznie polecam.
Warto przeczytać
Po oczach go, Boo!
Recenzja komiksu „Legendy Wrót Baldura”
Ruiny w pradawnej kniei
Recenzja podręcznika “Ruins of Symbaroum”
Mordobicia i Makarony
Recenzja podręcznika „Brancalonia”
Trzecia część, stworzona przez genialne studio Larian, ma być wydana na przełomie sierpnia i września 2023 r. Podobno. Mam, cholera, nadzieję!