Paragrafy z Innsmouth

Recenzja gry paragrafowej “Widmo nad Innsmouth”

Autor: Jaxa

Bez dwóch zdań opowiadanie “Widmo nad Innsmouth” to klasyk sam w sobie. Wyprawa do sennego, acz tajemniczego miasteczka w Nowej Anglii to esencja “wymykającego się euklidesowej geometrii” horroru, z jakim mamy do czynienia w historiach stworzonych przez Samotnika z Providence.
Jeżeli chcecie wiedzieć jak Caleano Books poradziło sobie z zaadaptowaniem tego opowiadania jako gry paragrafowej – zapraszam do lektury dzisiejszej recenzji.

To już trzecia recenzja paragrafowej adaptacji Lovecrafta od Celeano Books. Poprzednio mogliście przeczytać już materiały dotyczące gier “Zewu Cthulhu” oraz “W Górach Szaleństwa”. Polecamy także serdecznie materiały dotyczące gry paragrafowej “Widmo nad Arhkham” oraz solowej przygody do gry “Zew Cthulhu” – “Samotnie przeciwko mrozowi”.
Przy okazji zapraszamy także do alchemicznego działu poświęconego grze “Zew Cthulhu”.

Czym są gry paragrafowe?

Gry paragrafowe (czyli po prostu “paragrafówki”) to specyficzny rodzaj literackiej rozrywki, w którym czytający sam steruje poczynaniami bohatera. Po przeczytaniu konkretnego fragmentu otrzymujemy wybór kilku ścieżek, jakimi może podążyć dalej protagonista. Owocuje to często rozbudowanymi fabułami o licznych rozwiązaniach.

Akcja gry “Widmo nad Innsmouth” rozpoczyna się w Newburyport, gdzie nasz protagonista – Robert Martin Olmsted (młody chłopak, który niedawno skończył osiemnaście lat i właśnie dostał się na studia na uniwersytecie w Oberlin) stoi przed wyborem środka komunikacji, jakim uda się do Arkham, by korzystając z wakacji odwiedzić mieszkającą tam rodzinę.
Do wyboru ma bardzo drogi pociąg, który zawiezie go bezpośrednio do miasta albo odpowiedni na studencką kieszeń rozklekotany autobus, który po drodze zatrzymuje się w Arkham.
Wybierając ten drugi środek transportu, nasz bohater wpakuje się w największą przygodę swojego życia, która zaprowadzi go nie tylko do przerażających miejsc, ale również pozwoli mu dowiedzieć się bardzo wiele o sobie.

Gra “Widmo nad Innsmouth” zaprojektowana jest całkiem nieźle. Fabuła rozwidla się w wielu, czasem dość nieoczekiwanych, miejscach, prowadząc nas ku naprawdę różnym, miejscami dość nietypowym rozwiązaniom. Linii fabularnych jest bardzo dużo i z jednej strony przeplatają się naprawdę sprawnie, a z drugiej sprokurowano je na tyle ostrożnie, by uniknąć skrzyżowania się skrajnych rozwiązań. Wiele frajdy sprawiło mi zwłaszcza to, jak przygotowano sceny w hotelu pojawiające się przy okazji dwóch skrajnych przebiegów fabuły. Ubawiło mnie także to, że w przeciwieństwie do poprzednich gier z cyklu “Choose Cthulhu” żaden z finałów nie kończy się dla naszego bohatera dłuższym pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Większość rozwiązań przygotowanych przez autorkę poprowadzi nas ku sytuacji dość specyficznej. Jeżeli znacie fabułę opowiadania, to szybko zgadniecie, o co mi chodzi.
Zdecydowanie warto “Widmo nad Innsmouth” rozegrać kilkukrotnie, choćby tylko po to, by poznać pełnię fabuły (nie zobaczycie jej całej w pojedynczym przebiegu gry) i zobaczyć różne ścieżki, którymi prowadzi nas autorka. Tym bardziej, że pojedyncze przejście gry nie zajmuje wiele czasu i większość linii fabularnych da się ukończyć w mniej więcej pół godziny.

Bardzo dobrze, moim zdaniem, udało się uchwycić klimat zarówno samego opowiadania “Widmo nad Innsmouth”, jak i innych lovecraftowskich opowiadań w nowej Anglii. Jest dziwnie, niepokojąco i nieludzko, a sprawnie przygotowane opisy sprawiały, że czułem odpowiednią dozę obrzydzenia do miasteczka i jego mieszkańców.

Gra “Widmo nad Innsmouth” całkiem nieźle wprowadza w świat opowiadań Lovecrafta i jest naprawdę dobrą bramą do uniwersum dla potencjalnych i początkujących graczy w “Zew Cthulhu”. Fabuła nie wymaga specjalnej znajomości settingu i bardzo miękko wprowadza w świat mitów. Dodatkowo ma strukturę podobną do dużej części przygód do “Zewa”. Trafiamy w niej w tajemnicze miejsce, badamy poszlaki, by w końcu stanąć twarzą w twarz z zagrożeniem, którym w tym wypadku są jedne z najbardziej ikonicznych istot stworzonych przez Lovecrafta. Dodatkowo, w przeciwieństwie do “Zewu Cthulhu” i “W Górach Szaleństwa” mamy w “Widmo nad Innsmouth” do czynienia z o wiele mniejszą skalą, w której toczą się zaprezentowane wydarzenia. Tak więc, mimo ograniczonej interaktywności, która cechuje gry paragrafowe jako takie, “Widmo nad Innsmouth” może być naprawdę fajnym narzędziem do wciągnięcia nowych ludzi w RPGi.

Grając w “Widmo nad Innsmouth” bawiłem się naprawdę nieźle. Mimo że historię, na której bazuje gra, znam całkiem przyzwoicie, to i tak kilkukrotnie dałem się autorce zaskoczyć. Jeżeli jesteście fanami Lovecrafta, to uważam, że powinniście się poznać paragrafową wersję tego klasycznego opowiadania i raz jeszcze wybrać się na ulice Innsmouth. Mieszkańcy rafy i rodzina Marshów czekają już, by odpowiednio gorąco was przywitać.

Dziękuje wydawnictwu Black Monk Games za udostępnienie podręcznika do recenzji.

Warto przeczytać

Paragrafy Szaleństwa

Recenzja gry paragrafowej „Zew Cthulhu”

Antarktyda znaczy śmierć

Recenzja gry paragrafowej „W Górach Szaleństwa

Paragrafy z Nowej Anglii

Recenzja gry paragrafowej „Widmo nad Arkham”