Twarze Bestii
Rys przygody do rozegrania w dowolnej edycji Warhammera
Odrobina historii
Rdestowa Polana to niewielka dziedzina należąca do Świątyni Sigmara. Znajduje się raczej na wschodnich, lub północnych rubieżach Imperium, z dala od wielkich miast i wielkiej polityki, tam gdzie prości chłopi wierzą raczej w Taala i Rhyę niż w Sigmara, Ulryka, czy Verenę. Składają się na nią dworek i trzy wioski, nazywane swojsko – Małą, Dużą i Przyrzeczem.
Przez ostatnie dwa wieki Rdestową Polaną rządził ród von Horst, typowa imperialna, drobna szlachta z niedużym lennem. Joachim von Horst, ostatni z rodu, zmarł bezdzietnie przed czterdziestu laty. Jego żona, pochodząca z bardziej cywilizowanych terenów Imperium, zmarła pięć lat później, definitywnie kończąc historię rodu von Horst. Niedługo przed śmiercią na powrót odnalazła wiarę i całe lenno zapisała w testamencie Świątyni Sigmara. Świątynia w Altdorfie wysłała do zarządzania tymi ziemiami ojca Hektora, sigmaryckiego zelotę, wierzącego w prymat Sigmara nad innymi bogami. Gdy dotarł do krainy zdominowanej przez wyznawców Taala, od razu rozpoczął nawracanie maluczkich. Ogniem i mieczem. Rozkazał ściąć wszystkie święte dęby w okolicy i wybudować z nich świątynię Sigmara. Zaczął też prześladować lokalnego kapłana Taala i czynił to tak długo, aż ten uciekł do lasu.
W tym samym mniej więcej czasie w okolicy pojawiły się resztki sporej bandy zwierzoludzi, która zbiegła tutaj z Kislevu po przegranej wojnie z plemieniem pestigorów (zwierzoludzi wyznających Nurgla). Wśród zbiegów wielu było chorych i rannych. Trafił na nich ukrywający się przed sigmarytami kapłan Taala. Zwierzoludzie byli zbyt słabi, by go zaatakować, a on widząc stan, w jakim są, zlitował się nad nimi. Zaprowadził ich do ostatniego świętego dębu, ukrytego głęboko w lesie i korzystając z łaski swego boga, pomógł stworom Chaosu. Po tym jak ich wyleczył, został z nimi i nauczał ich o Panie Lasu i Pani Życia. Zwierzoludzie początkowo byli wobec kapłana nieufni, lecz z biegiem czasu, zaczęli go traktować jak jednego z nich, a sami odwrócili się od Przeklętych Potęg i zostali wyznawcami Taala i Rhyi. W końcu, gdy się mocno zestarzał, przyjął uczennicę, której przekazał całą swoją wiedzę – gorkę o imieniu Białofutra.
W tym samym ojciec Hektor zmarł. Może była to trucizna, może apopleksja, a może zawał, dziś nikt nie jest pewien. Niedługo później na jego miejsce przybył inny kapłan – niemłody już wtedy ojciec Rudolf. Zmęczony wojną weteran walk z Chaosem, który w wieku lat czterdziestu postanowił zawiesić na kołku zbroję i młot i zacząć w innych sposób przysłużyć się Sigmarowi. W przeciwieństwie do Hektora, Rudolf nie był cholerycznym zelotą, a człowiekiem miłosiernym i sprawiedliwym. Zamiast zmuszać miejscową ludność do konwersji, nawracał ją przykładem.
Czasy obecne
Od tamtej pory przeminęło całe pokolenie. Po ponad trzydziestu latach tylko nieliczni pamiętają, że wyznawano tu kiedyś Taala. Mimo że w każdej wiosce znajduje się kaplica poświęcona Sigmarowi to i tak na pobliskiej polanie raz do roku zostawiany jest worek ziarna, kosz owoców i antałek miodu. Nikt z nich nie wie, że kapłanka opiekująca się Rdestową Polaną nie jest człowiekiem. Jeżeli chodzi o kościół Sigmara, to ziemiami nadal zarządza ojciec Rudolf. Jest już bardzo stary jednak nadal wędruje między wioskami, by nauczać, rozsądzać spory i spotykać się ze swymi owieczkami. Sprawami codziennymi zajmuje się jego uczeń – ojciec Klaus, lokalny chłopak, sierota, którego Rudolf przysposobił i wychował.
Tymczasem daleko na północy, w Kislevie, wargor (wódz zwierzoludzi) plemienia pestigorów o imieniu Nurgath podporządkować sobie pobliskie plemiona gorów i ungorów. W tym celu rozesłał szamanów zarazy wraz z odpowiednimi siłami, by wymusili na nich posłuszeństwo. Może natchnął go Ojciec Chorób, może to czyjaś brudna gra, ważne jest, że jedna z takich band, pod przewodnictwem szamana zarazy noszącego imię Trąd przybyła w okolice Rdestowej Polany, by nakłonić lokalne plemię do wspólnej wojny. Abominacja, jaką szaman zobaczył na miejscu, zwierzoludzie, którzy porzucili Plugawe Potęgi, skłoniła go jednak do zmiany planów i wydania wojny lokalnym zwierzoludziom.
Do niedawna wojna toczyła się tylko w lesie, z dala od oczu ludzi. Obie strony nie widziały potrzeby angażowania ludzi jako trzeciej siły. Przed dwoma tygodniami jednak Trądowi i jego gorom udało się rozbić duże stado lokalnych zwierzoludzi i pojmać Białofutrą – kapłankę Taala wraz z jej uczennicami. Zafascynowany mocami Taala postanowił wykorzystać je w wojnie. Torturując uczennice kapłanki, zmusił ją do posłuszeństwa i do tego by ta zaczęła przyzywać lokalnych ludzi.
Tymczasem wargor Ostrokły ma poważny problem. Bez kapłanek jego wojownicy ranni i zakażeni w wojnie z Trądem umierają bez pomocy. Postanowił więc postawić wszystko na jedna kartę i porwać ojca Rudolfa po to by namówić go do pomocy. Udaje mu się tego dokonać w noc przed przybyciem bohaterów.
Wydarzenia początkowe
- Po drodze, w lesie przy drodze bohaterowie powinni znaleźć półżywego, przeżartego zarazą zwierzoludzia. Nie nosi on symboli ani znamion Chaosu.
- Z wiosek zniknęło siedem osób. W nocy opuszczali swe domostwa po to, by do nich nie wrócić. Gdy mieszkańcy zorientowali się co się dzieje, zaczęli powstrzymywać lunatyków. Po przebudzeniu twierdzili oni, że do lasu wołał ich głos Rhyi.
- Znikniecie ojca Rudolfa, pozornie przypomina pozostałe, jednak oględziny pokoju pozwolą ustalić, że został odurzony i wyniesiony.
- W nocy po przybyciu bohaterów zwierzoludzie spróbują napaść dworek po raz drugi. Tym razem będą chcieli ukraść naszyjnik z symbolem Sigmara, pozostawiony w dworku przez Rudolfa. Bardziej będzie im zależeć na wyniesieniu naszyjnika niż na własnym życiu. Ważną informacją dla bohaterów jest to, że zabici zwierzoludzie nie mają żadnych znamion Chaosu, kilku nosi na szyi symbole Taala.
- Jeżeli będą chcieli któregoś przesłuchać, to nie będzie on mówił w języku ludzi (ale będzie świetnie rozumiał), będzie się potwornie bał, w dotarciu do niego nie za bardzo pomogą tortury, raczej podejście miłosierne. (Uwaga do odgrywania – graj gestykulacją, rysuj na piasku, karz się graczom domyślać)
- Rankiem po tej feralnej nocy do wiosek zaczynają wracać ludzie, którzy zniknęli. Wyglądają normalnie, ale nie do końca tacy są.
Dalsze wydarzenia
- Ojciec Rudolf, gdy usłyszał całą historię, zdecydował się pomóc gorom i te nie czynią mu krzywdy. Znajduje się w obozowisku gorów, nie jest więźniem, ale nie zostanie wypuszczony – zwierzoludziom po prostu potrzebny jest ktoś uzdolniony magicznie do pomocy i ochrony przez magią Trąda.
- Jeżeli gracze nie przesłuchają gora, należy dać im inna okazję do dowiedzenia się o leśnej wojnie, na przykład mogą nadziać się na gory walczące z pestigorami.
- Trąd przegrywa wojnę ze zwierzoludźmi. Jego banda jest mniej liczna, a zwierzoludzie Ostrokłego dobrze znają okolice. Przed ostateczną klęską chroni go tylko biegłość w magii. Nie może wysłać nikogo do Nurgatha, bo okaże własną słabość. Stawia więc wszystko na jedną kartę Zaraża porwanych ludzi zgnilizną Nurgla i odsyła do wiosek. Gdy choroba zacznie się szerzyć, jego moc może wzrosnąć na tyle, by mógł przyzwać sobie wsparcie w postaci demonów.
- Zakażeni mieszkańcy powinni pojawić się w wiosce w trakcie wizyty graczy. Należy też dać graczom szanse na dowiedzenie się o chorobie.
- Białofutra jest jeńcem Trąda. Będzie ją utrzymywał przy życiu, by złożyć ją w ofierze Nurglowi, gdy wzrośnie jego moc i w ten sposób przyzywając demony
- Z gorami i Ostrokłym można się dogadać, ale wszelkie ataki na nich (w tym próby odbicia Rudolfa) wyraźnie utrudnią tę możliwość. Bardzo chętnie przyjmą wsparcie w walce z Trądem i jego stadem.
- Zwierzoludzie mogą pomóc w ataku na siedzibę Trąda. Można też spróbować namówić do pomocy ludzi z wiosek, ale wtedy straty będą straszliwe.
- Wszystkich chorych może uratować kapłanka Taala. Zna odpowiednio potężne rytuały. Trzeba ją jednak uratować z rąk pestigorów i przekonać ludzi, by przyjęli jej pomoc.
- Ludzie panicznie boją się zwierzoludzi, zwierzoludzie są wobec ludzi nieufni. Gracze mogą próbować uzyskać wsparcie od obu grup, ale to stąpanie po cienkiej linii. Jeżeli coś popsują, może dojść do walki. Warto podsunąć im sugestię, że lokalni ludzie szanują ojca Rudolfa, a zwierzoludzie są mu wiele dłużni.
- Trąd ma na podorędziu trzydzieści zwierzoludzi prowadzonych przez dwa potworne pestigory. Frontalny atak w wykonaniu samych bohaterów to pewna śmierć.
Uwagi końcowe
Powyższe informacje to zaledwie zarys przygody. Ciężko ocenić jest co gracze zrobią z posiadanymi informacjami. Czy spróbują się dogadać ze zwierzoludźmi, czy może będą próbowali załatwić sprawę pestigorów w inny sposób. Nie wrzucam tu żadnych charakterystyk, wygodniej dopasować je do doświadczenia drużyny, która będzie się mierzyć z wyzwaniem. Celem przygody jest postawienie graczy w sytuacji w której rozsądek karze negocjować ze znienawidzonym wrogiem, przeciw innemu, jeszcze gorszemu. Może są wśród postaci fanatycy, którzy będą się temu sprzeciwiać? Może twoi bohaterowie wymyślą coś jeszcze innego? Mam nadzieję jednak, że to co przygotowałem przyda Ci się i poprowadzisz dzięki temu znakomitą sesje.