Dwa śledztwa
Recenzja „Double Trouble” i „Blessing that Drew Blood” z dodatku „Ubersreik Adventures II” do czwartej edycji „Warhammera”
Autor: Jaxa
Ubersreik to całkiem duże i ciekawe miasto leżące w Reikandzie. Skrywa wiele tajemnic, a jego położenie na skrzyżowaniu licznych szlaków handlowych sprawia, że jest ono fantastycznym miejscem do rozpoczęcia przygód w świecie “Warhammera”. Autorzy czwartej edycji gry o ponurym świecie niebezpiecznych przygód wybrali je jako wizytówkę nowej edycji i osadzili w nim zarówno Zestaw Startowy wraz z opisaną w nim minikapanią, jak również dwa zbiory przygód.
Dzisiejszy materiał rozpoczyna cykl “Tajemnice Ubersreiku”, w którym znajdziecie przede wszystkim recenzje oficjalnych przygód, ale również kilka moich pomysłów na historie osadzone w tym dumnym reiklandzkim mieście.
Dziś zajmę się dwiema przygodami ze zbioru “Ubersreik Adventures II” – “Double Trouble” oraz “Blessings that Drew Blood”.
Przed przeczytaniem tej recenzji warto zapoznać się z materiałami poświęconymi podręcznikowi podstawowemu do czwartej edycji “Warhammera” oraz “Zestawowi Startowemu” do tegoż systemu.
Jeżeli planujecie prowadzić przygody w Ubersreiku warto zaopatrzyć się w “Zestaw Startowy”, gdyż znajduje się w nim broszura “Przewodnik po Ubersreiku”, opisująca miasto, jego historię, najważniejszych bohaterów niezależnych oraz ciekawe miejsca wraz ze związanymi z nimi zahaczkami na przygody. W starterze znajdziecie również mapy miasta oraz księstwa Ubersreik. Koniecznie zajrzyjcie też do innych materiałów z cyklu „Tajemnice Ubersreiku„, być może znajdziecie tam kolejne przygody, które zainspirują was do przemierzania ulic miasta na rozdrożach.
Zapraszamy również do wsparcia nas za pomocą platformy Patronite. Dzięki waszej pomocy nasze materiały staną się jeszcze lepsze.
Double Trouble
Przygoda “Double Trouble” związana jest z bogatą kupiecką rodziną Karstad-Stampf mających swoją siedzibę w dzielnicy Morgenseite. Drużyna, najlepiej nieco już zaprawiona w bojach i o pewnej reputacji, przynajmniej na terenie miasta, zostaje zaproszona do otoczonej parkiem rezydencji na Wzgórzu przez Luciusa Karstad-Stampfa, najmłodszego syna matrony rodu, potężnej mistrzyni Hellin Karstad-Stampf. Młodzieniec, który jest całkiem utalentowanym poetą, zapragnął poznać bohaterów i poświęcić im i ich przygodom jedno ze swoich dzieł.
Dla wielu drużyn zaproszenie, nawet ze strony tak bogatego człowieka z wpływowej rodziny jak Lucius, tylko po to by zostali bohaterami poematu, może nie być zachęcającym otwarciem przygody, nawet jeżeli oznacza birbanctwo na koszt bogatego paniczyka. Dlatego warto albo zasugerować, że na rzeczy może być coś więcej, niż sugeruje zaproszenie, albo w inny sposób poznać bohaterów z młodym Karstad-Stampfem. Mogą go na przykład uratować przed rzezimieszkami albo odnaleźć skradziony mu przedmiot. Takie wejście w scenariusz jest o wiele bardziej wiarygodne niż list.
Spoilery - czytasz na własną odpowiedzialność
Co się dzieje tak naprawdę? Na terenie rezydencji działa doświadczony doppelganger, który likwidując coraz znaczniejszych służących pnie się do góry mając za cel zastąpienie samej Hellin Karstad-Stampf. W momencie, w którym bohaterowie przybywają do rezydencji, jest już o krok od sukcesu. Jego dokładnie i cierpliwie wprowadzany w życie plan sypie się jednak, gdy okazuje się, że Josef Specht – intendent kupczyni jest wyszkolonym zabójcą i wyznawcą Khaina (boga mordu), a próba zabicia go kończy się prawie katastrofalną porażką.
Właściwa przygoda to ciekawie zaprojektowane śledztwo wyraźnie jednak utrudnione tym, że Josef próbuje ukryć ślady własnej działalności i zdyskredytować graczy w oczach swojej pracodawczyni, a doppelganger potrafi zmieniać postacie i z mniejszym lub większym sukcesem podszyć się pod kogokolwiek.
“Double Trouble” to prosta, ale zgrabnie wymyślona przygoda śledcza. Autorzy dość dokładnie opisali rezydencję rodu Karstad-Stampf, jej najistotniejszych mieszkańców razem z ich tajemnicami i celami. Sama fabuła jest zaprojektowana ciekawie i mimo kilku dobrze wkomponowanych w całość fałszywych tropów nie jest specjalnie trudna w rozwiązaniu (idealnie nadaje się na jedną czterogodzinną sesję). Całość jest generalnie dość liniowa, ale główna oś wyznacza raczej postęp działań bohaterów niezależnych i może ona zostać dość łatwo zmieniona przez działania graczy. Przygotowując się do jej prowadzenia warto zastanowić się co może pójść inaczej niż zaplanowali autorzy i w trakcie samej sesji trzymać się raczej ducha przygody niż dokładnego przebiegu wydarzeń.
Podoba mi się też prosty, ale zmyślny mechanizm skonfrontowania znalezionych dowodów z osądem pani domu i ze służącymi, którzy próbują zdyskredytować bohaterów. Celne i poparte dowodem argumenty dają drużynie punkt. Te, które łatwo podważyć (zwłaszcza jeżeli gracze dali się złapać na któryś z fałszywych tropów) powodują zmniejszenie puli. Dodatkowo na ostateczny wynik wpływają także pozycja społeczna drużyny i jej generalne zachowanie podczas konfrontacji. Ilość zebranych punktów determinuje to czy mogą działać swobodnie, czy raczej zostaną rozbrojeni i odizolowani pod strażą, a kontynuowanie śledztwa będzie wymagało pomocy.
Warto też zauważyć, że tę historię zaprojektowano dla drużyny na drugiej albo trzeciej profesji. Nie stawia ona jednak jakichś szczególnie trudnych wyzwań i po przebudowaniu otwarcia (o czym pisałem w ramce) można ją spokojnie poprowadzić jako jedną z pierwszych przygód w Ubersreiku.
Blessing that Drew Blood
W przygodzie “Blessing that Drew Blood” przyjdzie nam zgłębić tajemnicę serii dziwacznych morderstw i stawić czoła najbardziej chyba kuriozalnym antagonistom, jacy pojawili się w czwartej edycji “Warhammera”. Historia zaczyna się, gdy w ręce drużyny wpada ulotka sugerująca, że ktoś zabija świątobliwych kapłanów różnych wyznań, a jednocześnie zgłasza się do nich pewna młoda morrytka przekonana, że ktoś dybie na jej życie. Dodatkowo świątynia Sigmara wyznacza sowitą nagrodę za odnalezienie mordercy jednego ze swoich kapłanów.
Dochodzenie poprowadzi drużynę śladem zabitych ludzi i tajemnic, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, a następnie doprowadzi graczy na skraj paranoi, gdy będą przekonani, że cały czas są obserwowani.
Spoilery - czytasz na własną odpowiedzialność
Za morderstwami stoi Lena Stein, cytrzystka, która kilka lat wcześniej podpisała ze Slaaneshem pakt, na mocy którego otrzymała talent i sławę, ale w zamian musi co roku zamordować sześciu oddanych wyznawców niechaotycznych bogów. Lena naciąga nieco ową umową i zabija tylko tych kapłanów, którzy mają coś na sumieniu.
Cytrzystkę wspierają trzy demony. Nie są to jednak najpotężniejsi słudzy Slaanesha, a raczej ci, którzy swemu bogu najbardziej podpadli, za co skazano ich nie tylko na życie jako półśmiertelne istoty, ale również na poddanie się działaniu potężnego geas niepozwalającego im ani kontaktować się z Leną, ani używać przemocy – jak długo nie zostaną zaatakowani. Wybrane dla nich formy również nie są do pozazdroszczenia – jeden stał się brzydkim, czarnym psem, drugi astmatycznym, grubym kotem, a trzeci, ten, który trafił najlepiej, stał się podstarzałą artystką, obwieszoną tandetnymi świecidełkami. Mimo dość groteskowych form i ograniczeń geas są to jednak nadal dość potężne, a przede wszystkim cwane demony.
“Blessing that Drew Blood” to nieco szalona, ale doskonale zaplanowana sesja śledcza. Ma ona charakter rozbudowanego detektywistycznego sandboxa, autorzy opisali najważniejsze dla fabuły miejsca oraz podali informacje, jakie postacie mogą z nich uzyskać. Bohaterowie mogą odwiedzać je w dowolnej kolejności, zbierać kawałki układanki i dopasowywać je do siebie. Jednocześnie dość szybko zaczynają być też śledzeni przez trójkę antagonistów, próbujących nie dopuścić do rozwiązania przez bohaterów zagadki. Kolejne lokacje rozpisano porządnie i bardzo przejrzyście. Przy każdej z nich znajduje się wypunktowana lista najważniejszych wskazówek, jakie może w danym miejscu znaleźć drużyna. Przy bohaterach niezależnych natomiast znajdują się nie tylko odpowiedzi na najbardziej prawdopodobne pytania graczy, ale również dodatkowe informacje, które drużyna może uzyskać po wyjątkowo udanych rzutach. Dość trudno ocenić długość trwania przygody, gdyż bohaterowie mogą szybko wpaść na właściwy trop i szybko rozwiązać problem lub kluczyć, nie radząc sobie z połączeniem faktów. Scenariusz bardzo mocno opiera się na umiejętności kombinowania samych graczy i właśnie w ten sposób najlepiej ją poprowadzić, by zadziałała jak trzeba.
Przygody “Blessing that Drew Blood” i “Double Trouble” to dość różne warhammerowe śledztwa. Jedno to miejski sandbox, mocno nastawiony na składanie w całość porozrzucanych poszlak, w którym szukamy całkowicie nieznanego nam sprawcy, drugi to liniowy wyścig z czasem, gdzie winny jest ktoś z niedużej i znanej bohaterom grupy.
“Blessing that Drew Blood” idealnie trafiło w to co lubię w gotowych przygodach. Po pierwsze wolę śledztwa o luźniejszej strukturze, a po drugie niesamowicie spodobała mi się jego groteskowość i gra konwencją. “Double Trouble” natomiast to dobra rzemieślniczo przygoda, która świetnie nadaje się dla początkujących rpgowców, którym warto pokazać, że nie każdy problem można rozwiązać walką.
Dziękuje wydawnictwu Cubicle 7 Entertainment za udostępnienie podręcznika w wersji PDF do recenzji.