
Szepty z przewracanych stron
Recenzja gry paragrafowej “Szepczący w ciemności”
Autor: Jaxa

Paragrafówki powiązane z prozą Howarda Philipsa Lovecrafta na stałe już zagościły wśród gier wydawanych przez Black Monk Games. Dzięki wydawanej przez nich serii Choose Cthulhu możemy nie tylko inaczej spojrzeć na klasyczne dzieła Samotnika z Providence, ale również w przewrotny sposób stać się bohaterami opowiadanych przez niego historii.
Przed wami recenzja dziewiątej już gry z paragrafowego cyklu – “Szepczący w ciemności”.
Jeżeli interesują was powieści paragrafowe, zapraszam do alchemicznego działu poświęconego serii “Choose Cthulhu”. Znajdziecie tam wrażenia na temat poprzednich ośmiu gier z tego cyklu, w tym “Koloru z innego wszechświata”, “Bezimiennego Miasta”, “Snów w Domu Wiedźmy” oraz “Zgrozy w Dunwich”.
Jeżeli interesuje was uniwersum stworzone przez Howarda Philipsa Lovecrafta, zachęcam także do eksploracji działów poświęconych RPGom opartym na jego twórczości, czyli “Zew Cthulhu” oraz “Achtung! Cthulhu”.
Czym są gry paragrafowe?
Gry paragrafowe (czyli po prostu “paragrafówki”) to specyficzny rodzaj literackiej rozrywki, w którym czytający sam steruje poczynaniami bohatera. Po przeczytaniu konkretnego fragmentu otrzymujemy wybór kilku ścieżek, jakimi może podążyć dalej protagonista. Owocuje to często rozbudowanymi fabułami o licznych rozwiązaniach.
“Szepczący w ciemności” to oczywiście paragrafowa adaptacja opowiadania pod tym samym tytułem. Głównym bohaterem jest tu naukowiec z Uniwersytetu Miscantonic – Albert N. Wilmarth. Mężczyzna ów zajmuje się badaniem amerykańskiego folkloru i skupia się na naukowym wyjaśnianiu lokalnych mitów i legend. Bierze też często udział w audycjach radiowych i na łamach prasy wchodzi w debaty z różnego rodzaju jasnowidzami i domorosłymi paranaukowcami. Tym razem jednak prosta z pozoru polemika stanie się dla niego początkiem drogi ku wiedzy, która na zawsze zmieni jego życie.
Lektura gry “Szepczący w ciemności” sprawiła mi olbrzymią frajdę. Na paragrafówkę tę składa się olbrzymia ilość wątków oplatających główną historię znaną z opowiadania HPLa. Sprawia to, że grając nie czujemy się przywiązani do liniowej fabuły tylko możemy eksplorować historię całkiem (jak na paragrafówkę oczywiście) dowolnie. Oczywiście powoduje to też, że wiele z pobocznych dróg jest dość krótkich (w końcu to tylko niecałe 150 paragrafów) i podczas lektury niejednokrotnie przyjdzie nam zginąć lub wylądować w szpitalu dla obłąkanych. Jeżeli mam być szczery, to w żadnej z gier z serii “Choose Cthulhu” nie udało mi się “zginąć” tak wiele razy co w “Szepczącym w ciemności”. Jeżeli już piszę o projekcie linii fabularnych, to z radością zauważyłem, że trudno mi było zorientować się, który z prezentowanych w grze wątków jest głównym. Jestem doświadczonym mistrzem gry i zwykle udaje mi się go bezbłędnie wyłuskać, a tym razem było mi niezmiernie trudno to zrobić.
Drugim elementem, który niezwykle mi się podobał były zaszyte w grze “Szepczący w ciemności” zagadki. Czasem, by zorientować się do którego paragrafu powinniśmy skoczyć, będziemy musieli wykazać się spostrzegawczością i lub zdolnościami matematycznymi.
Warto zauważyć, że opisywana dziś powieść paragrafowa to kolejny projekt przygotowany przez Giny Valris, która poprzednio zaserwowała nam “Widmo nad Innsmouth” oraz “Bezimienne miasto”. Informacja ta jest o tyle ciekawa, że grając w “Szepczącego w ciemności” zauważymy elementy specyficzne dla obu wspomnianych pozycji, czyli znane z “Bezimiennego miasta” zagadki logiczne oraz sieć krótkich wątków rozbudowujących fabułę, podobną do tej, którą Giny Valis zaprojektowała na potrzeby “Widma”.

Spoilery - czytasz na własną odpowiedzialność
Jeżeli chodzi o samą fabułę, to jest ona niezwykle przyjemna. Mniej jest w niej magii i mistyki, a przeważają wątki z pogranicza science fiction. W końcu “Szepczący w ciemności” to opowieść o kosmitach, czyli o Mi-go. Nie czytałem wcześniej tego opowiadania (posypuję sobie głowę popiołem), ale teraz zdecydowanie po nie sięgnę. Tym bardziej, że bardzo lubię u HPLa wątki związane z dziwną nauką i wielokrotnie na swoich sesjach korzystałem z wykorzystywanego tu motywu “żywych mózgów w słoiku”.
Nie wiem, czy pamiętacie, ale w recenzji “Koloru z innego Wszechświata” pisałem o tym, że w grze znajduje się paragraf pozwalający na przeskoczenie do “Szepczącego w Ciemności”. W opisywanej dziś grze możemy znaleźć podobny paragraf, który pozwoli naszemu bohaterowi przeskoczyć do “Koloru”, w ten sposób obie książki dziejące się w tej samej geograficznie okolicy tworzą jedną, szaloną całość. Całość o tyle zabawną, że gracz ląduje w centrum zupełnie innej intrygi i musi dopiero zorientować się, w jakie bagno wpakował się tym razem. Co ważne, wizyty nie są symetryczne i o ile z wycieczki z “Koloru” do “Szepczącego” można (ale nie trzeba) wrócić dość szybko, tak powrót z drugiego crossoveru jest raczej wyboisty.
Opisywana dziś paragrafówka może być bardzo ciekawym wprowadzeniem do gry “Zew Cthulhu”. Bardzo ładnie ukazuje jeden z typowych rodzajów “cthulhowego” śledztwa oraz fantastycznie przedstawia to, jak niebezpieczne dla ciała i umysłu może być badanie tajemnic związanych z mitami. Można ten tomik dać potencjalnemu graczowi i jeżeli poświęci on czas na dokładną lekturę, to pojawi się na sesji odpowiednio mentalnie przygotowany.
“Szepczący w ciemności” to bardzo solidna gra paragrafowa i jedna z lepszych w serii “Choose Cthulhu”. Godziny, które spędziłem odkrywając różne ścieżki, jakimi można podążać, były bardzo relaksujące. Wyprawa do Vermont i eksploracja fabuły z pogranicza horroru i weird science są czymś, co mogę ze szczerego serca polecić każdemu fanowi paragrafówek i Samotnika z Providence.

Dziękuje wydawnictwu Black Monk Games za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Warto przeczytać
Nienazwane paragrafy
Recenzja gry paragrafowej „Bezimienne miasto”
Świąteczne paragrafy
Recenzja gry paragrafowej „Święto”
Piekielny meteoryt
Recenzja gry paragrafowej „Kolor z innego wszechświata„