Tam, gdzie nie zalągł się Cień

Recenzja “Shire Adventures” i “Loremaster’s Screen & Rivendell Compendium” do „Lord of the Rings”

Autor: Jaxa

„Hobbici to lud skromny, lecz bardzo starożytny, o wiele liczniejszy ongi niż dziś; kochają bowiem pokój i ciszę, i żyzną, uprawną ziemię: najchętniej osiedlali się w dobrze rządzonych i dobrze zagospodarowanych rolniczych krainach.”

J.R.R. Tolkien “Władca Pierścieni” – tłum. M. Skibniewska

Eriador to kraina wyniszczona tysiącami lat wojen i katastrof naturalnych. Bliżej jej do mrocznego postapo niźli do królestw z bajki. Są tam jednak miejsca bezpieczne i sielankowe. Takie, których mieszkańcy zwykle nie muszą bać się o własne życie i gdzie słudzy Cienia nie mogą się dostać ze strachu lub przez karygodną ignorancję. Miejsca te mogą być albo przystankami, gdzie zmęczona drużyna może na powrót odzyskać nadzieję lub przeżyć przygody w zupełnie innym klimacie niż gdziekolwiek indziej między Górami Szarymi a Wielkim Morzem.
Przed wami rzut oka na dwa pierwsze dodatki do gry “Lord of the Rings”: “Shire Adventures” i “Loremaster’s Screen & Rivendell Compendium”.

Jeżeli interesują was gry fabularne związane z twórczością J.R.R. Tolkiena, to zapraszam do alchemicznego działu poświęconego “Jedynemu Pierścieniowi oraz do opublikowanego niedawno materiału opisującego podręcznik podstawowy do gry “Lord of the Rings.
Przy okazji zachęcam również do zapoznania się z innym system mechanicznie opartym o 5 edycję “Dungeons & Dragons”, czyli “Ruins of Symbaroum” (część pierwsza i część druga).

Razem z podstawowym podręcznikiem “Lord of the Rings” ukazały się dwa opisywane dziś dodatki, czyli “Shire Adventures” i “Loremaster’s Screen & Rivendell Compendium”. Znajdziemy w nich materiały zebrane z dwóch pierwszych dodatków do “Jedynego Pierścienia” i przebudowane pod kątem 5E.

Shire Compendium

Pierwszy z recenzowanych dziś podręczników to licząca nieco ponad 100 stron książka poświęcona, jak się łatwo domyślić, hobbickiej krainie Shire. Znajdziemy w niej opis samej krainy, garść dodatkowych mechanik związanych z graniem w niej oraz minikampanię “Sprzysiężenie Czerwonej Księgi” wraz z zestawem gotowych postaci, którymi ją rozegramy. Z kronikarskiego obowiązku dodam także, że spora część materiałów zawartych w tym dodatku wzięta została z “Zestawu Startowego” do “Jedynego Pierścienia”.

Kraina futrzanostopych kopaczy

Pierwsza część podręcznika opisuje historię Shire i serwuje nam bardzo szczegółową charakterystykę czterech ćwiartek oraz Bucklandu. Dostajemy obraz sielankowej krainy, bardzo różnej od reszty północy i w dużej mierze oderwanej od paskudnej rzeczywistości Śródziemia. Futrzanostopy ludek zajmuje się własnym życiem i problemami dnia codziennego i mimo pozornej gościnności jest też bardzo ksenofobiczny. Innymi słowy: kropka w kropkę angielska prowincja, na której nie bez odrobiny satyry wzorował się profesor Tolkien.
Czy całe Shire jest takie spokojne? Nie. Jedna mała galijska… Podręcznik opisuje kilka rejonów, takich jak Leśny Zakątek czy Błędny Las, w których może być o wiele (jak na standardy hobbickiego kraiku oczywiście) bardziej niebezpiecznie, choć jest to niebezpieczeństwo na miarę Shire. Najbardziej przerażające okolice to Zielone Pola, Północne Bagna oraz oczywiście Stary Las i leżąca za nim Kraina Kurhanów, ale żaden szanujący się hobbit nawet nie pomyśli, by się tam wybrać. W końcu – co ludzie powiedzą…
Kampanie prowadzone w Shire będą miały zupełnie inny klimat niż rozgrywające się w bardziej paskudnych rejonach Eriadoru. Więcej będzie tu satyry i czarnego humoru niż mrocznej walki z Nieprzyjacielem i jego sługami. Sam podręcznik “Shire Compendium” będzie tu świetną pomocą, gdyż znajdziemy w nim całe mnóstwo zahaczek na przygody, które możemy wpasować w realia hobbickiego kraiku. Zamiast eksplorować podziemia w poszukiwaniu artefaktów, będziemy śledzić lokalną kucharkę w poszukiwaniu jej tajnego poletka z grzybami, ale przy dobrze zaprojektowanej przygodzie możemy czerpać z tego tak samo wiele frajdy. Łatwo też (z odrobiną kreatywności) poprowadzić klasyczny horror (czyli oparty o strach przed nieznanym, a nie brutalne gore), gdyż nawet hobbicka sielanka kryje kilka miejsc wywołujących gęsią skórkę. Jedynym z takich miejsc jest Breredon, wioszczyna w Bucklandzie, której mieszkańcy lubią zagadki i nietypowe jak na hobbitów pieśni… Gdzie się ich nauczyli? Skąd czerpią wiedzę? To może być materiał na cudownie straszną historię.
Tę część podręcznika uzupełniają tabele z różnego typu plotkami i spotkaniami losowymi w podróży, które możemy zastosować w trakcie przygód w hobbickiej domenie oraz uproszczona mechanika podróży, dopasowana do eksploracji opisywanego terenu. Najstraszniejsze, co może spotkać drużynę to ucieczka przed spuszczonymi z łańcuchów psami, utarczka z rozrabiakami z Bree albo z rozżalonymi krasnoludami.

“Sprzysiężenie Czerwonej Księgi”

Druga część podręcznika to pięć prostych scenariuszy: trzy układające się w minikampanię i dwa będące jednostrzałami, które możemy wpleść między jej pierwszą i drugą część. Wszystkie przygody (poza ostatnią) są całkiem łatwe i w porównaniu z podróżowaniem po reszcie Eriadoru – niezwykle pluszowe. W końcu samo Shire jest krainą spokojną i z rzadka tylko nękaną przez jakiekolwiek problemy.
Drużyna to Sprzysiężeni Czerwonej Księgi, czyli grupa hobbitów zaprzyjaźnionych z Bilbem, która zostaje poproszona przez “Szalonego Bagginsa” o pomoc w kilku sprawach związanych z pisaną przez niego książką. Pierwszym z zadań jest wyprawa do Michel Delving i kradzież mapy Shire należącej do Starego Tuka. Pozostałe historie zabiorą naszych bohaterów w różne zakątki hobbickiej domeny, a nawet poza jej granice. W ich trakcie będziemy odkrywać tajemnice i stawiać czoła przerażającym (jak na hobbickie standardy oczywiście) i wymagającym przeciwnikom (choć części walk można sprytnie uniknąć). Całość przygotowana jest moim zdaniem udanie. Ładnie zaprezentowano potencjał przygód w dość nudnym jednak Shire i przyjemnie pokazano czający się za jego granicami mrok.
Same przygody są bardzo proste fabularnie i świetnie nadają się dla początkujących graczy, a starcia przygotowano tak, by obok konwencjonalnej walki dało się je rozwiązać pomysłowością. Prostota, która jest zaletą dla zaczynających dopiero przygodę z RPGami, będzie niestety wadą dla bardziej doświadczonych graczy, gdyż fabuły poszczególnych przygód nie będą dla nich żadnym wyzwaniem.
Podobnie rzecz się ma z konstrukcją samych scenariuszy. Są one liniowe, z elementami railroada, co sprawia, że będą przyzwoitą freblówką dla niedoświadczonych prowadzących, ale weterani będą musieli mocno je przerobić, by stały się większym wyzwaniem dla grających. Bardzo natomiast mi się podoba to jak ładnie stopniowo wprowadzają one drużynę w niebezpieczeństwa Eriadoru. Grupa zaczyna od bardzo pluszowego “skoku” na muzeum, a kończy starciem z przeciwnikiem, który może napsuć drużynie całkiem sporo krwi. Oczywiście paskudnik jest niczym w porównaniu z niektórymi parszywcami opisanymi w kolejnych dodatkach, ale jest dobrym sposobem na wyrwanie bohaterów z sielanki w stronę “prawdziwego świata”.
Podręcznik uzupełnia zestaw gotowych postaci, którymi możemy rozegrać przygody w Shire. Przygotowano dla nas siedmiu bohaterów: sześciu z nich to pierwszopoziomowcy (po jedynym dla każdego Powołania), a ostatnia to nie kto inny jak Bilbo, rozpisany tutaj jako szóstopoziomowy Włamywacz (Bulglar, specjalizacja Poszukiwacza skarbów).
Co ważne, wszyscy pierwszopoziomowcy, którymi będziemy grać także są istotni z punktu widzenia tolkienowskiego lore’u. Najmniej znaczący jest Rorimack Brandybuck, który będzie “tylko” panem na Bucklandzie i gościem słynnego przyjęcia urodzinowego Bilba. Paladin Tuk stanie się Thanem Shire, ale przede wszystkim ojcem Pippina, Esmeralda Tuk będzie matką Merry’ego, a Lobelia Bracegirdle przyjmie po mężu nazwisko Sackville-Baggins. Ostatnie dwie postacie: Drogo Baggins i Primula Brandybuck będą natomiast rodzicami pewnego nieważnego hobbita, który wybierze się na przechadzkę na dalekie południe, by wrzucić kawałek biżuterii do wulkanu. Pod względem mechanicznym postacie są całkiem kompetentne i powinny one bez większego trudu poradzić sobie z przygodami ze zbioru (mam wrażenie, że o wiele łatwiej niż ich “TORowe” odpowiedniki). Bardzo bawi mnie, że najbardziej bojową postacią jest tu Lobelia, jako jedyna ma broń (parasolkę), a ze względu na zdolności swojej klasy (jest Pogromcą) będzie naprawdę niebezpiecznym przeciwnikiem, zwłaszcza jeżeli Paladin wesprze ją swoim Dowodzeniem, a Esmeralda wbije wrogowi w plecy nóż (kuchenny, bo o inny w Shire trudno) korzystając z Ukradkowego Ataku.

Loremaster’s Screen & Rivendell Compendium

Drugim z opisywanych dziś dodatków jest ekran Mistrzyni Wiedzy wydany (podobnie jak w “Jedynym Pierścieniu”) wraz z niewielką broszurą opisującą Rivendell oraz Elfy Wysokiego Rodu.

Zasłonka pełna wiedzy

Ekran Mistrzyni Wiedzy do “Lord of the Rings” jest tradycyjnie dla Free League Publishing trzypanelowy i poziomy (czyli dość niski). Wykonano go z grubej tektury introligatorskiej w formacie letter. Umieszczone na nim informacje skupiają się na zmianach mechanicznych, jakie “Lord of the Rings” wprowadza względem 5E, a nie na podstawach mechaniki DDków. Znajdziemy tu między innymi wszystko, co jest nam potrzebne do przeprowadzenia Posłuchania i Podróży, a także tabelki i ramki związane z otrzymywaniem punktów Cienia oraz zasady magicznego sukcesu. Mam wrażenie, że zasłonkę tę zaprojektowano raczej jako uzupełnienie bazowego ekranu z DDków albo jako wsparcie dla prowadzących dobrze znających zasady “podobno najpopularniejszej gry na świecie” i potrzebujących tylko przypomnienia rozpiski nowych mechanik.

Z wizytą w Imladris

Uzupełnieniem ekranu jest licząca kilkanaście stron broszura przedstawiająca Ostatni Przyjazny Dom i jego mieszkańców. Znajdziemy w niej dokładną charakterystykę doliny Rivendell (wraz z zasadami tego jak można do niej dotrzeć), domostwa Elronda oraz oczywiście opisy samego Półelfa, trójki jego dzieci (Arweny, Elladana i Elrohira) oraz dwójki najważniejszych po gospodarzu mieszkańców Imladris, czyli Glorfindela i Erestora. Całość rozpisana jest, jak na swój rozmiar, naprawdę solidnie (znajdziemy w broszurze na przykład mapkę doliny oraz plan samego pałacu) oraz pomysłogennie i gdy drużyna zawita do Rivendell, Mistrzyni Wiedzy nie będzie miała żadnych problemów z odpowiednim i ciekawym ukazaniem Ostatniego Przyjaznego Domu.
Z mechanicznego punktu widzenia znajdziemy w broszurze zasady pozwalające wybrać Elronda na swojego Patrona, dwa niezwykle przydatne w polu eliksiry (każda chyba drużyna będzie się chciała wyposażyć w “hapepotki”) oraz reguły pozwalające stworzyć Wysokie Elfy z Rivendell jako postacie graczy.
Mechanicznie Noldorowie z Imladris są subkulturą Elfów z Lindonu. Otrzymują premię +2 do Inteligencji i +1 do dowolnej innej statystyki. Razem z premią kulturową do Mądrości daje im to w sumie +5 do różnych atrybutów, czyli najwięcej ze wszystkich “ras” z “Lord of the Rings”. Płacą za to paskudną zdolnością niepozwalającą im leczyć Skaz Cienia. Wysokie Elfy z Rivendell są idealnym materiałem na Uczonych, a zwłaszcza kowali, tym bardziej że jeden z ich Przymiotów bardzo solidnie poprawia rzemiosło związane z ulepszaniem broni. Nieźle tez poradzą sobie jako Posłańcy lub inne postacie nastawione na relacje interpersonalne. Jako całość stanowią ciekawą rasę – poteżniejszą na początku, ale z czasem płacącą za to coraz większą cenę.

Kilka słów na koniec

Shire Adventures” i “Loremaster’s Screen & Rivendell Compendium” to dwa podręczniki całkiem nieźle rozwijające podstawkę do “Lord of the Rings”. Pierwszy z nich doskonale nada się nie tylko dla wielbicieli hobbitów, ale także dla tych spośród graczy, którzy albo dopiero zaczynają swoją przygodę z RPG, albo wolą bardziej “przytulną” grę niż ponury i niebezpieczny Eriador. Można rozegrać całe kampanie bez opuszczania Shire, zwłaszcza jeżeli nie będziemy się specjalnie przejmować punktami doświadczenia (wtedy postacie, o czym warto pamiętać, bardzo szybko przerosną jakiekolwiek zagrożenia znajdujące się w hobbickim kraiku). Jest to też doskonały punkt startu, od którego możemy zacząć podróżowanie ku mroczniejszym i paskudniejszym lokacjom na mapie Eriadoru. Ekran i Rivendell to dodatek dla prowadzących i to raczej nie należący do najtańszych. Polecam go ludziom, którzy zdecydują się na dłużej pozostać przy piątoedycyjnym “Władcy Pierścieni”. Jak pisałem w recenzji podręcznika podstawowego, zamierzam dać szansę “Lord of the Rings”, tak więc zapewne będę korzystał z obu dodatków. Nie wiem, czy moi gracze często zawitają do Shire, ale gośćmi w Ostatnim Przyjaznym Domu będą na pewno. Czego i wam życzę!

Bardzo dziękuje wydawnictwu Free League Publishing za udostępnienie podręczników do recenzji.

Warto przeczytać

Pierścień z ikosaedrem

Recenzja podręcznika „Lord of the Rings”

W krainie wielkich smajali

Recenzja „The One Ring: Starter Set”

Drużyna Pierścienia cz. I

Pierwsza część recenzji gry „The One Ring”