Rozbite oddziały i rebelianci

RPGowy Almanach 

W pierwszej części cyklu podzieliłem się z wami pomysłami na wykorzystanie wrogich żołnierzy działających jako luźne kupy i terroryzujących ludność cywilną. Dziś zajmiemy się drugą stroną konfliktu, czyli teoretycznie sojuszniczymi wobec mieszkającej na terenie objętym konfliktem lub okupacją. Oczywiście pewna ilość z tego typu bojowników o wolność będzie zachowywała się szlachetnie (im poświęcę osobny materiał, bo tytuł Bandyci w mundurach nijak do nich nie pasuje), ale pewna część to raczej pewnie wybierze grasantkę, a nie szlachetne zachowanie. Generalnie warto zapamiętać, że warunkach paraśredniowiecza i low fantasy, rabunek słabszych jest rzeczą raczej powszechną niezależnie od strony konfliktu. Moralność (o ile jakowaś występuje w danym settingu, bo w Wiedźminie jest chyba domeną niektórych kapłanów i wiedźminów), znika jak trzeba napełnić żołądku lub utrzymać żołnierzy w gotowości bojowej. Nie będę pisał o po prostu przechodzącej armii, bo jej zachowanie będzie się różnić nieznacznie tylko od od działań wojsk rekwizycyjnych z poprzedniego artykułu

Rozbite oddziały

W trakcie wojny zazwyczaj jest tak, że ktoś ją w końcu przegra. Przegrana armia skończy rozbita wtedy na mniejsze, często chaotycznie skomponowane oddziały. Niektóre będą stanowiły zwartą formację, inne staną się zwyczajnymi zbrojnymi kupami starającymi się przetrwać. Pierwsi mogą postąpić (zwłaszcza w światach fantasy) bardzo różnie, mogą starać się dalej toczyć walkę (zwłaszcza jeżeli atakująca armia prowadzi najazd łupieżczy, a nie wojnę zdobywczą), lub rozformować. Karne oddziały mogą zarekwirować (to znaczy łupić zostawiając nieważne pewnie już niebawem kwity) żeby zdobyć zapasy na dalszą walkę, mogą przeprowadzać rabunkową brankę, żeby załatać dziury we własnym stanie liczbowym i móc kontynuować działania przeciw nieprzyjacielowi. Mogą też w pewnych okolicznościach przejść na stronę wroga (w końcu panowie oficerowie mogą w zamian za obietnicę pozostawienia ich dóbr w spokoju “cmoknąć w pierścień” nowego władcę). Kupy rozbite bez ładu i składu (na przykład grupy żołnierzy bez dowódców) szybko zmienia się w maruderów i bandytów. Nawet jeżeli ich jedynym celem będzie tylko powrót do domu, to i tak złupienie sioła albo trzech nie będzie dla nich żadnym problemem moralnym. Niektórzy będą wracać do domu, inni w wypadku klęski staną się partyzantami, innym zasmakuje bandyterka. Zupełnie jak w przypadku opisywanych wcześniej dezerterów. 
Rozbitymi oddziałami może też być oczywiście wojsko najeźdźcze. (jak Nilfgaard po bitwie pod Starymi Pupami) W tym wypadku mniejsze lub większe kupy będą działać jak maruderzy, z tym że łupić będą bez oporów.

Rebelianci

Większość RPGów ma zacięcie postmodernistyczne. W tym wypadku oznacza to, że systemy próbują łączyć pseudośredniowiecze, istoty z baśni z elementami współczesnymi. Dlatego na przykład w Wiedźminie czy Warhammerze bez większego trudu będzie można mówić o działających w partyzantce lub nawet w ośrodkach miejskich rebeliantach i bojownikach o wolność (nie żeby w historii takie grupy się nie pojawiały, po prostu ich zachowanie i motywację będą raczej współczesne niż parahistoryczne)

Do tej grupy zaliczać się będą to zarówno pozostałości po rozbitej armii kontynuujące walkę z najeźdźcą, dywersanci wysłani celem zbudowania ruchu oporu, grupy walczące o wolność swej rasy/nacji z wnętrza większego organizmu (jak powstania wewnątrz Nilfgaardu) czy nawet rebelianci starający się rozsadzić wrogie imperium od środka. Zazwyczaj sami przed sobą tłumaczą się szlachetnymi pobudkami, ale ich realizacja często prowadzi do wymuszeń i rabunków (bo nawet najbardziej światła idea przegra z pustym żołądkiem) lub zwyczajnego łupienia wrogów. Pamiętacie Wiewiórki? Szlachetne ideały i wymordowane ludzkie wioski? I ludzi odpowiadających tym samym? Albo Saw Gerrera czy Garm Bel-Iblis z Gwiezdnych Wojen? Spirala przemocy będzie nakręcać się bardzo mocno, gdyż oprócz bojowników o wolność bierze w niej udział druga grupa bandytów w mundurach, czyli siły okupacyjne. Wet za wet, krew za krew, a pośrodku cywile, którzy będą cierpieć dwójnasób. A co jeżeli mamy w okolicy dwie różne grupy bojowników o wolność? Bez większego trudu jestem sobie w stanie w Wiedźminie wyobrazić różne grupy temerskich gerylasów, popierające różne frakcje działające w tej samej okolicy. Tnące się ze sobą tak samo jak z nilfgaardczykami. Miszmasz i kapusta z grochem.

Sposoby wykorzystania na sesji

Tak jak pisałem poprzednio, bandyci w mundurach są świetnym materiałem, na kampanie, przygodę, tło drużyny i postaci. Nie inaczej jest w przypadku rozbitych oddziałów i bojowników o wolność. Każdy z tych pomysłów świetnie nada się jako przygoda do Witcher RPG, Warhammera, a nawet Gwiezdnych Wojen, jeżeli zdecydujemy się na pokazanie brudniejszej części świata.

Pomysły na przygody

  • Rozbity oddział próbuje się przebić do resztek armii – gracze wcielają się w oficerów i muszą doprowadzić swoich ludzi do domu
  • Po rozbiciu armii bandy niedobitków grasują po okolicy, a gracze wynajęci jako ochrona karawany muszą dotrzeć do obozu wojskowego.
    Niedobitki wrogiej armii sieją zamieszanie i zniszczenie nie gorsze niż karna armia, jeden z takich oddziałów okopał się w zdobytym uprzednio forcie i zagraża okolicy. Bohaterowie mają za zadanie go wykurzyć
  • W okolicy działają dwie zwalczające się grupy rebeliantów, a dodatkowo rośnie nacisk ze strony okupantów. I w takiej nieciekawej okolicy jeden z bohaterów wygrywa w karty dworek i wieś. Potencjalnie może być z tego niezły pieniądz o ile w okolicy się uspokoi
  • Kopalnie żelaza dostarczałyby niezbędnych materiałów okupantowi, ale lokalni rebelianci z powodzeniem niszczą dostawy. Jednocześnie są okrutnymi bandytami terroryzującymi lokalną ludzność pod płaszczykiem walki o wolność. Centrala rebeliantów wysyła grupę, by posprzątała sytuacje, jednocześnie nie pozwalając wrogi odzyskać dostępu do dostaw.
  • Gracze zostają wysłani przez władcę na uchodźstwie (na przykład przez Addę Białą) by zorganizować ruch oporu za liniami wroga. Czeka ich zarówno starcie z okupantem jak i z istniejącymi już strukturami.

Zajrzyjcie do innych tekstów z cyklu Bandyci w Mundurach

Wykorzystane grafiki ArtTower z Pixabay