Pięć nieoczywistych polecajek serialowych
Autor: Jaxa
Zastanawiacie się co obejrzeć w święta? Widzieliście już wszystkie te “Domy z papieru”, “Expanse” czy insze “Mandaloriany” i szukacie czegoś nowego?
W ofertach Netflix i Prime Video (sorry HBO, na Ciebie abonamentu nie wykupuję) można znaleźć kilka nieoczywistych, ale bardzo ciekawych perełek na tyle krótkich, by je z powodzeniem “zbingewatchować” w okresie świątecznym i jakoś osłodzić sobie zakończenie tego dziwnego 2020 roku.
Każdy z proponowanych przezemnie seriali zainspirował mnie RPGowo. Czy to do „Zewu Cthulhu”, czy „Warhammera”, tudzież rozmaitych gier cyberpunkowych. Dlatego też postanowiłem o nich napisać i zaproponować wam obejrzenie tych tytułów.
Paranormal
Egipski serial z pogranicza kryminału i horroru.
Późne lata 60. Główny bohater – podstarzały i niezwykle pechowy hematolog Refaat Ismail zostaje wyrwany ze swojej nudnej egzystencji, gdy orientuje się, że wszystkie te bzdurne opowieści o duchach, powstających z grobu mumiach i plagach są prawdziwe. Krótki (bo zaledwie sześcioodcinkowy), ale bardzo intensywny i klimatyczny serial o miejscami bardzo nieamerykańskim sposobie prowadzenia narracji. Idealny jako podkładka pod naprawdę nietypową sesję “Zewu Cthulhu”. Mimo że czasem musiałem przymknąć oko na pewne niedoróbki wizualne, to całość pochłonąłem z dużą przyjemnością.
Upload
Amerykański serial komediowo-kryminalny o transhumanizmie
Główny bohater – programista Nathan Brown – umiera w wypadku samochodowym, ale dzięki zaawansowanej technologii (i grubemu portfelowi jego dziewczyny) zostaje uploadowany do luksusowego, cyfrowego “nieba”. Śmierć to jednak dopiero początek jego kłopotów. Tym bardziej, że nie jest mu łatwo się przystosować do nowego nieżycia, a okoliczności wypadku, w którym zginął, są niejednoznaczne. Jest też oczywiście ta druga “Ona”, czyli opiekunka cyfrowego nieba, z którą szybko zaczyna łączyć go przynajmniej przyjaźń. Leciuteńki i bardzo zabawny serial ładnie wprowadzający w tematykę transhumanizmu i uploadu. Bez trudu można go obejrzeć z mniej geekowymi ludźmi i wszyscy będą się dobrze bawić.
La Revolution
Francuski parahistoryczny serial z elementami fantasy
W “La Revolution” śledzimy losy więziennego lekarza Josepha Guillotin’a (tak, tego od gilotyny, ale odmłodzonego przez licentia poetica) badającego sprawę serii morderstw i kwestię dziwnego wirusa powodującego, że ludzka krew robi się błękitna. Przeciekawy serial przypominający nieco “Braterstwo Wilków” i “Assassin’s Creed: Unity”. Mamy w nim nadchodzącą rewolucję, konflikty klasowe, szalone eksperymenty naukowe mające prowadzić do nieśmiertelności. Mamy świetne sceny walki i fantastyczny klimat gunpodwer fantasy. A wszystko to zrealizowane jest bardzo przekonująco, świetnie wizualnie i z pomysłem. Trzeba się tylko przyzwyczaić do tego, że bywa krwawo.
Utopia
Amerykański thriller o komiksach
Bohaterami serialu jest grupa ludzi święcie przekonanych, że w komiksie „Dystopia” ukryta jest prawda o czekających świat epidemiach. Gdy odnalezione zostają plansze z jego kontynuacji – „Utopii” bohaterowie podejmują decyzje o zdobyciu ich i uratowaniu świata. Szybko okazuje się, że nie będzie to takie łatwe, bo nie tylko epidemie opisywane w komiksie są prawdą, ale również ludzie, którzy za nie odpowiadają. Dobrze przygotowany i trzymający w napięciu serial, ze świetnymi i licznymi zwrotami akcji. Osiem odcinków łyknąłem w dwa wieczory.
Norsemen
Norweski serial komediowy o wikingach
Życie wikinga nie jest łatwe. Ciągle to łupienie i branie niewolników. A w domu czeka żona, której zawsze brakuje nowej biżuterii. A człowiek by się wolał zająć poezją i sztuką. A tu trzeba mordować i rabować. Tym bardziej, że gdzieś tam jest złosliwy jarl, który, złupi twoją wieś, gdy powinie Ci się noga.
Dla mnie ten serial jest majstersztykiem o kilka długości odsadzającym pompatycznych “Wikingów” i “Ostatnie królestwo”. Szorstki, często niski i okrutny humor, świetni aktorzy i fantastyczna gra kliszami kulturowymi i popkulturowymi. Postmodernistyczna satyra na współczesną rzeczywistość zrealizowana w zapierających dech w piersiach krajobrazach nordyckich fiordów. Największym mistrzowstwem świata jest jednak drugi plan tego serialu. Nie wiem, czy realizatorzy dogadali się z rekonstruktorami, czy z jakimiś skrajnymi larpowcami, ale drugi plan kipi życiem i to, jak na serial komediowy, niezwykle realistycznie oddającym życie wikińskiej wioski.
Warto obejrzeć, jeżeli niski humor nie jest dla was przeszkodą.
Grafiki: Freepik, Netflix, Prime Video
Bardzo, ale naprawdę BARDZO mocno sugeruję poszukać brytyjskiego oryginału serialu Utopia z 2013, sam ostatnio znalazłem go w Empiku na DVD w całkiem rozsądnej cenie. Jest nie tylko zdecydowanie lepszy, lepiej zagrany, bardziej wiarygodny, ciekawiej poprowadzony, nawet nieziemska muzyka daje znacznie lepszy klimat. Amerykanie zmasakrowali oryginalny pomysł i przerobili na mielonkę, ledwie 7 lat po emisji oryginału. Poza tym rozwiązanie jest o niebo lepsze (bez spoilerów – jest nieco inne niż wersji Amazona) i ma dwa sezony (aż szkoda że nie więcej).