Centurion to statek-widmo, legendarny krążownik zwiadu należący niegdyś do Marcusa Alecto – najmłodszego brata cesarza Vladymira. Według zachowanych świadectw z epoki to właśnie na nim miał znajdować się mityczny Pierścień Alecto – artefakt Urów pozwalający skakać bez wrót i bez kluczy. Podobno pojawia się co jakiś czas w losowych układach gwiezdnych siejąc spustoszenie wśród statków i okrętów, które miały pecha znaleźć się w jego pobliżu. Na tych, którzy go zdobędą czeka nie tylko wieczna chwała ale i całe góry feniksów.
Historia
Centuriona oddano do użytku w roku 3997 jako nowy okręt flagowy Flotylli Dalekiego Zwiadu Floty Republiki. Przygotowano go jako okręt zwiadowczy mogący z równym powodzeniem zajmować się badaniem nowych systemów gwiezdnych jak i infiltrować układy należące do potencjalnych wrogów Republiki. Pech chciał, że nim wyruszył w swój dziewiczy lot w Drugiej Republice doszło do zamachu stanu. Dowodzący Flotyllą Dalekiego Zwiadu admirał Lucjusz Alecto od razu opowiedział się po stronie swych krewniaków i przekazał im podległe sobie siły. Jednak część pozostała wierna Senatowi i zbuntowała się przeciw zdradzieckim rozkazom. W bazie Flotylli w układzie Bannockburn doszło do krwawych, bratobójczych walk. Przewaga sił była jednak po stronie powstańców admirała Alecto i lojalistów szybko pokonano. Admirał nakazał sprowadzenie oficerów zdradzieckich jednostek na pokład swego okrętu flagowego i tam polecił ich stracić. Gdy już miano wykonać egzekucję sam okręt zbuntował się przeciw rozkazom admirała. SI będąca sercem i duszą Centuriona wypowiedziała wojnę znajdującym się na pokładzie insurgentom. Admirał Alecto był jednak starym wygą więc i ten bunt szybko stłumiono. Szlachetnie urodzonych oficerów ścięto, tych gorszego pochodzenia powieszono, a SI wykasowano. Mówi się, że to właśnie wtedy Centurion został przeklęty…
Po upadku Drugiej Republiki Centurion włączony został, jak można się słusznie domyślić, w skład floty wielkiego rodu Alecto i pod jego sztandarami służył aż do pierwszych Wojen o Tron. Jednak Mroczne Wieki nie obeszły się z nim zbyt dobrze. Jako, że był lżej uzbrojony i opancerzony niż preferowali admirałowie Alecto szybko przeniesiono go do służby pomocniczej. Tam marnował się w służbie patrolowej i antypirackiej powoli niszczejąc bez odpowiednich remontów. Trafiali na niego głównie niekompetentni dowódcy, a na pokładzie bardzo często dochodziło do wypadków. Z czasem zaczęto uznawać go przeklęty. Po światku pilotów zaczęły krążyć opowieści o tym, że duchy zamordowanych oficerów odpowiadają za upadek niegdyś dumnego okrętu. Doszło nawet do tego, że wielu Przewoźników wstępując na służbę do rodu Alecto zaznaczało w swoich kontraktach, że nie życzą sobie służyć na Centurionie.
W końcu w admiralicji rodu postanowiono oddać go Inżynierom do rozbiórki. Wtedy jednak do Centuriona po raz pierwszy od wieków uśmiechnęło się szczęście. Syn arcyksięcia Alecto – Vladymir szukał dla siebie okrętu flagowego i uznał, że jednostka na której jego przodek pokonał buntowników będzie odpowiednia. Vladymir pociągnął za kilka sznurków i Centurion zamiast pójść na przysłowiowe żyletki został wyremontowany w najlepszych stoczniach Ligheim. W trakcie remontu odkryto, że na pokładzie znajduje się kopia rezerwowa oryginalnego SI okrętu. Vladymir nakazał ją aktywować w odizolowanym środowisku i uciął sobie z nią pogawędkę. Do dziś nie wiadomo o czym rozmawiali, ale zajęło im to ponoć całe cztery doby. Gdy skończyli SI zainstalowano na pokładzie Centuriona, a Vladymir dostał pod swoje dowództwo jeden najlepszych okrętów Znanych Światów.
Nim jeszcze wybuchły pierwsze Wojny o Tron przez 15 lat Vladymir latał Centurionem po całych Znanych Światach, a także podobno i poza nie. Z jednej ze swoich wypraw przywiózł mityczny dziś Pierścień Alecto – artefakt annunaki pozwalający skakać nawet bez wrót. Czasy te wspominał później jako najszczęśliwsze w swoim życiu. Gdy Vladymir zmuszony został na poważnie zająć się międzygwiezdną polityką przekazał Centuriona swojemu najmłodszemu bratu – Marcusowi, który dowodził Centurionem przez całą wojnę. Młody Alecto stał się oczami i uszami brata. To dzięki niemu przyszły cesarz znał z wyprzedzeniem taktyczne plany swoich wrogów i mógł sprawnie kierować wojną.
Marcus, podobnie jak pozostali bracia, był obecny na feralnej koronacji. Według zachowanych świadectw był jednym z tych lojalnych towarzyszy Vladymira, którzy tuż po zamachu rzucili się do zwłok i pod osłoną własnych tarcz wynieśli je poza katedrę. Według tych samych przekazów Marcus zdjął z palca brata Pierścien Alecto i uciekł na pokład Centuriona, by znaleźć winnych i pomścić brata. Jak wiadomo pierwsze Wojny o Tron były dla wiernych zamordowanemu cesarzowi prawdziwą katastrofą. Sojusz zawiązany przez Vladymira rozpadł się jak domek z kart, a Alecto i inne wielkie rody osłabione pierwszymi wojnami zostały zniszczone. Niedobitkom prawie cudem udało się zamknąć wrota na domowe planety Alecto i Justynianów. Marcus, pałający żądzą zemsty za śmierć brata, nie ewakuował Centuriona z resztą floty, tylko pozostał w granicach Cesarstwa, by kontynuować swoją misję. I czyni to, według wszelkiego prawdopodobieństwa, po dziś dzień.
Informacje dla MG
Centurion to okręt-widmo. Zarządza nim Pretor – w pełni świadoma sztuczna inteligencja zaprojektowana przez drugorepublikańskich cybernetyków jako umysł i serce Centuriona. Żywa załoga była zawsze minimalna (1/3 normalnej załogi jednostki tej wielkości) i potrzebna raczej do zadań pomocniczych. Pretor ma dostęp do wszelkich systemów Centuriona i – co tu dużo pisać – jest szalony i opętany.
Pretor przyłączył się do Marcusa Alecto w poszukiwaniu winnych śmierci jego brata. Śledztwo (mimo olbrzymich środków jakie ród na nie przeznaczył) utknęło jednak w martwym punkcie, a znalezione tropy prowadziły donikąd. Marcus, Pretor i ich lojalna załoga nie poddali się jednak i drążyli coraz głębiej, aż w końcu Marcus sięgnął po ciemne siły antynomii i przywołał demona by ten wskazał im gdzie szukać winnych. Demon jak to demon wykorzystał głupotę i naiwność przyzywających go, by swymi radami najpierw uzależnić od siebie Marcusa i Pretora, a następnie całkowicie przejąć nad nimi kontrolę. Początkowo wystarczyło mu karmienie się bezsilną nienawiścią obu istot, potem przestał się bawić w półśrodki i opętał Pretora. Umysł sztucznej inteligencji okazał się jednak zbyt skomplikowany nawet jak na możliwości demona i teraz obie siły walczą o kontrolę nad Centurionem.
Zachowanie okrętu i wszystkiego co znajduje się na jego pokładzie możemy podzielić na trzy fazy – fazę kontroli SI, fazę kontroli demona i fazę walki o władzę. Założenie jest takie, że bohaterowie trafiają na pokład w fazie kontroli SI. Potem Pretor coraz bardziej popada w szaleństwo i władzę przejmuje demon. Ta zmiana jest natychmiastowa. Walka o władzę następuje, gdy kontrolowane SI odpocznie trochę, dokona autoresetu, częściowego przywrócenia backupów i podejmie kolejną próbę odzyskania kontroli.
Kontrola SI
Na pokładzie panuje cisza i spokój. SI jest tak szalone ze nie przejmuje się tym co się dzieje na pokładzie, próba kontaktu z nią zaowocuje albo potokiem bezsensownego technobełkotu albo uznaniem bohaterów za zagrożenie. Bohaterowie są ignorowani do momentu, w którym w jakiś sposób zagrożą Pretorowi lub Centurionowi. Wtedy pojawią się golemy strażnicze, ciężko uzbrojone i gotowe bohaterów zabić. Pretor może też starać się usunąć zagrożenie odcinając w sekcji zasilanie lub powietrze lub najprościej – otwierając zewnętrzne śluzy.
Motywy do wykorzystania w fazie kontroli SI
- Hologramy załogantów – albo odgrywających zaprogramowane sceny, albo kontaktowych – chcących porozmawiać z bohaterami, ale średnio mogących im pomóc
- Nanoreplikatory / maszyny obfitości – produkujące zupełnie bezsensowne rzeczy, nie pasujące do niczego elementy, trujące owoce, portrety Vladymira.
- Pojawiające się na ekranach plany ataku na Li Halanów, Decadosów i Hawkwoodów – rodów zdaniem Pretora winnych zamordowania Vladymira, dobrze zaplanowane chirurgiczne ataki (choć mocno przestarzałe dane)
- Hologram Cesarza Vladymira – bardzo kontaktowy i świetnie zaprojektowany oraz świadomy własnej śmierci. Jakiekolwiek traktowanie go z innym niż absolutnym szacunkiem skutkuje tym, że bohaterowie zostają uznani za zagrożenie.
|
Kontrola demona
Na pokładzie panują qulipothy i nadnaturalne efekty specjalne. Wszystko będzie się starało sprowadzić na bohaterów szaleństwo (czy to za pomocą bezpośredniego ataku czy za pomocą okrutnych wizji lub wizji z przeszłości) lub ich zabić (fizycznie, telepatycznie, telekinetycznie). Demon karmi się silnymi emocjami (dowolnego typu) dlatego też do zabijania przejdzie gdy bohaterowie dopiero zaczną mu bruździć.
Motywy do wykorzystania w fazie kontroli demona (w przykładowej kolejności w jakiej można je wprowadzać):
Nieistniejące postacie odbijające się w monitorach i w wypolerowanych elementach, całkiem zdrowe lub groteskowo okaleczone
Krew lejąca się ze ścian (w ilościach oczywiście nieproporcjonalnie dużych, kałuże a może nawet potoki krwi
Wizje, bądź fizyczne manifestacje ludzi sprowadzanych na pokład, powieszonych, torturujących się nawzajem
Czteronogie, demoniczne byty pożywiające się zwłokami, gotowe do ataku gdy tylko bohaterowie im zagrożą
Opętany golem strażniczy – siedlisko małych bytów, zdecydowany, by zabić bohaterów za wszelką cenę.
Dziecko, najwyżej kilkuletnie, w komorze stazy, po uwolnieniu opowie historię o tym jak zostało uprowadzone z pokładu statku rodziców, tak naprawdę jest tworem qullipothów stworzonym po to by straumatyzować bohaterów (poderżnie sobie gardło albo będzie próbowało zabić jakiegoś bohatera w trakcie odpoczynku)
|
Walka o kontrolę
ta faza jest najbardziej szalona, ale tylko w niej Pretor ma na tyle świadomości że można z nim w miarę rozsądnie porozmawiać. Na pokładzie panuje chaos i pojawiają się elementy z obu faz jednocześnie, często się ze sobą przeplatając. Pretor tylko w tej fazie jest świadomy zarówno swego opętania, jak i szaleństwa.
Jedynym sposobem na zatrzymanie wszystkiego jest przywrócenie Pretora do ustawień fabrycznych. Odpowiednie systemy znajdują się głęboko w rdzeniu pokładowego SI i uczynić to można tylko w fazie walki o kontrolę. Powinno to wykasować pamięć SI (pozbawić go wiedzy powodującej szaleństwo), a także wyraźnie osłabić demona). Jak można się domyślać demon wyciągnie ze swojego arsenału najcięższą artylerię (patrz: motywy w fazie demona) i będzie się starał powstrzymać bohaterów. Powodzenie operacji to zasadniczo klucz do przejęcia kontroli nad okrętem. Osłabiony demon traci możliwość generowania „efektów specjalnych” i można go już wyezgorcyzmować. Jest to oczywiście najprostsza i najoczywistsza metoda przejęcia kontroli nad Centurionem. Gracze nie byliby sobą jeżeli nie wymyśliliby czegoś innego – bardziej twórczego (zniszczenie komputera pokładowego, rozbicie krążownika o planetę itd.) nie należy im tego blokować – jeżeli pomysł, który wykoncypują jest dobry – należy go wykorzystać i wywrócić finał do góry nogami.
Centurion należy do drugorepublikańskiej klasy Tribune, ma 210 metrów długości i jest dość mocno uzbrojony (choć lżej niż porównywalne z nim jednostki współczesne). Ile z jego uzbrojenia działa do dziś to już kwestia własnego ustalenia MG i tego czy planujemy uczynić z polowania na Centuriona pojedynczą przygodę czy całą kampanię. Sprawne uzbrojenie może być na tyle silne, by bohaterowie potrzebowali dodatkowego zabezpieczania (kodów przyjaciel-wróg należących do Alecto, albo jednostki z jakimś rodzajem maskowania). Da nam to materiał na kilka dodatkowych sesji w trakcie których bohaterowie będą próbowali przygotować się do samej misji.
Dodatkowe elementy do wprowadzenia
- Marcus Alecto zamknięty w komorze stazy. Brat pierwszego cesarza odizolował się w komorze, gdy demon przejął kontrolę. Czy sam jest opętany? Czy może jest tylko ofiarą własnej głupoty. Czy pomoże bohaterom czy raczej spróbuje ich zabić?
- Duchy zamordowanych oficerów. Może statek naprawdę jest nawiedzony? Może nadnaturalna aura przyciągnęła dusze pomordowanych drugorepublikańskich kapitanów. Czy będą skorzy do pomocy? Czy raczej spróbują zemścić się na żywych
- Pozostałości. Bohaterowie nie są pierwszą wyprawą, która dotarła na pokład Centuriona, demon za pośrednictwem golemów sprowadzał tu ludzi ze zniszczonych jednostek, by karmić się ich cierpieniem. Na pokładzie można porozrzucane przedmioty pozostałe po ofiarach. Relikwia? Broń? Ewangelia Omega? A może po prostu zdjęcia bliskich lub zabawki porwanych dzieci.
- Awaryjny skok. W trakcie gdy bohaterowie przebywają na pokładzie Centurion skacze dalej. Czy da się ten proces odwrócić. Czy w trakcie skoku przetransportowano również statek bohaterów? Czy Centurion pojawił się w Cesarstwie czy może gdzieś w zaginionym układzie gwiezdnym. Czy to początek nowych kłopotów?
- Pierścień Alecto. Czy pierścień znajduje się na pokładzie? Czy da się go tak łatwo odzyskać? Demon jest świadomy jego potęgi – będzie próbował go bronić, a gdy wszystko zawiedzie będzie próbował się o niego targować. Czy pierścień leży po prostu na mostku? Czy może jest na palcu zamkniętego w stazie szalonego kapitana Marcusa? A może jest zamontowany w rdzeniu Pretora i strzegą go zastępy bojowych golemów?
Kilka słów na koniec.
Kluczowym elementem do tego, by sesja się udała jest odpowiednie zarządzanie elementami grozy i umiejętne wprowadzanie elementów gore i survival horroru. To Ty, Mistrzu Gry, znasz swoich graczy i wiesz jakie elementy zadziałają na nich najlepiej i gdzie jest ich granica wytrzymałości. Motywy, które podałem w ramkach to oczywiście tylko przykłady i wskazówki, w którą stronę iść prowadząc odpowiednie fazy kontroli. Dobrze by było gdybyś sam wzbogacił fazy o własne pomysły. Łatwiej wtedy, jak wiem z doświadczenia, kontrolować gore i grozę tak, by nie popadać w śmieszność. Z premedytacją nie zamieszczam też żadanych charakterysyk. W ten sposób przygodę łatwiej dostosować do dowolnej drużyny.
|