Szewska pasja
Recenzja przygody „No strings attached” do czwartej edycji „Warhammera”
Autor: Jaxa
Ubersreik jest bez dwóch zdań ulubionym miastem autorów czwartej edycji “Warhammera”. Nie tylko osadzono w nim całkiem sporą liczbę przygód, ale również jest ono centrum jednego z najważniejszych konfliktów, jakie wstrząsają czwartoedycyjnym Reiklandem. Wszystko to sprawia, że miasto owo jest dobrze opisane i jest świetnym punktem startowym dla początkujących warhammerowych drużyn. Nic więc dziwnego, że gdy pojawiają się jednostrzałowe scenariusze do obecnej edycji klasycznego “Młotka” to ich autorzy chętnie umieszczają je w tym mieście. Nie inaczej jest w wypadku scenariusza, którego recenzję możecie przeczytać dziś – “No strings attached”.
Jeżeli interesuje was “Warhammer”, zapraszam do alchemicznego działu poświęconego czwartej edycji systemu. Znajdziecie tam między innymi recenzje podręcznika podstawowego, „Zestawu Startowego”, dodatków poświęconych Middenheim i Altdorfowi oraz zestawów scenariuszy dotyczących miasta, w którym toczy się akcja opisywanej dziś historii – “Przygody w Uberstreiku” i “Ubersreik Adventures” (część pierwsza i część druga).
Przypominamy też o trwającym do końca listopada konkursie fotograficznym “Jesienna Groteska”, w którym wygrać można zbiory scenariuszy “Przygody w Ubersreiku” oraz “Ciężkie dnie i niespokojne noce”.
Przygoda zaczyna się swego rodzaju scenką rodzajową. W Ubersreiku rozkłada się wędrowny jarmark “Setki Swawoli Magicznej Myrtle”, a w nim wróżbitka, teatrzyki, akrobaci i menażeria. Bohaterowie mają okazję przez jeden wieczór odpocząć od ważnych spraw i ratowania świata (albo przynajmniej własnej skóry). Następnego poranka czeka już na nich proza życia. Zjawia się miejska urzędniczka Gertrude Zahndahl z dość intratną propozycją pracy. Ktoś zabija miejskich mistrzów szewskich i drużyna zostanie sowicie wynagrodzona jeżeli nie tylko znajdzie sprawcę, ale także utrzyma przy życiu Ernsta Blüchera – ostatniego z mistrzów szewskich, jaki pozostał w Ubersreiku.
Spoilery - czytasz na własną odpowiedzialność
Za zabójstwem trójki szewców stoi Piotr Brögue, niegdyś ubersreicki mistrz tego niezwykle ważnego zawodu, a obecnie szalony lalkarz z “Setek Swawoli Magicznej Myrtle”. Mężczyzna ten przed wielu laty znalazł się pod wpływem trójki maleńkich demonów Tzeentcha, które pojawiły się u niego oferując pomoc w poradzeniu sobie z nadmiarem zamówień na buty. Oczywiście miało to swoją cenę i klienci Piotra Brögue zaczęli znikać w tajemniczych okolicznościach, zostawiając tylko przygotowane przez szewca buty. Szybko zwróciło to na niego uwagę innych mistrzów szewskich, jednak nim podejrzenia zmieniły się w oskarżenia, mężczyzna zbiegł z miasta, zabierając ze sobą owe trzy maleńkie demony o słodko niewinnych imionach Pumpf, Dappz i Schnäker. Przez lata Piotr Brögue zwiedził całe Imperium, przebranżowił się na lalkarza, a demony otrzymały nowe marionetkowe ciała do opętania.
Teraz, po blisko dekadzie, Brögue wraca do Ubersreiku. Lata w drodze (i wpływ demonów, jak myślę) przeinaczyły jego wspomnienia i uczyniły z miejskich mistrzów szewskich, będących jego niegdysiejszymi przyjaciółmi, wrogów, których trzeba zgładzić.
Oczywiście zawsze chętne do mordowania Pumpf, Dappz i Schnäker z radością podchwyciły plany ich ludzkiego “przyjaciela” i nim gracze zabierają się za sprawę – trójka mistrzów szewskich zostaje już odesłana na łono Morra.
Cała przygoda to oczywiście wypaczona wersja “Bajki o krasnoludkach” (Die Wichtelmänner), spisanej w 1812 przez braci Grimm.
Przygoda “No strings attached” to prosta i całkiem ciekawie przygotowana przygoda detektywistyczna. W jej trakcie drużyna musi zająć się zarówno prowadzeniem sprawy, jak i ochroną ostatniego żywego szewca. Sercem śledztwa jest zbadanie miejsc zbrodni i wydedukowanie, w oparciu o znalezione w nich ślady, jakie kroki należy podjąć, by schwytać złoczyńców.
Fabuła jest dość prosta i nawet mniej doświadczonym graczom rozwiązanie tej przygody nie powinno zająć więcej niż jedno spotkanie. Bardzo fajnie sprawdzi się ona jako wprowadzenie w meandry sesji detektywistycznych dla początkujących graczy. Nie prowadzi ona graczy po sznurku, ale ciąg skojarzeniowy nie powinien nastręczać większych problemów. Bardzo podoba mi się to jak przygotowano rozpiski poszczególnych miejsc zbrodni – poza standardowym opisem i skróconym przebiegiem wydarzeń znajdziemy również dodatkowe ramki z listą wskazówek i źródłami, z których możemy uzyskać odpowiednie informacje.
Niski poziom trudności jest także niestety główną wadą recenzowanego scenariusza. Doświadczeni gracze rozwiążą to śledztwo w nie dalej niż pół godziny, po czym spadną na winowajcę jak tona cegieł. Jeżeli mamy takich graczy – warto pomyśleć o rozszerzeniu scenariusza o dodatkowe wątki.
Bardzo ciekawym pomysłem jest też moim zdaniem jarmark “Setki Swawoli Magicznej Myrtle” i pracujące w nim postacie. Wizyta na jarmarku fajnie sprawdzi się jako otwarcie sesji i od razu wbije graczy w odpowiednio groteskowo-baśniowy klimat, który będzie im towarzyszył do końca przygody.
“No strings attached” bardzo przyzwoicie sprawdzi się w wypadku niezbyt wymagającej drużyny jako przerywnik między większymi przygodami i storyarkami kampanii w Ubersreiku lub dowolnym innym średniej wielkości imperialnym mieście. Można ją ładnie wpasować pomiędzy kolejne wydarzenia. To, co bardzo mi się podoba to jej baśniowy ton i zawarte w niej nawiązania literackie. Przygoda bardzo ładnie podkreśla te aspekty “Warthammera”, które kojarzą się bardziej z baśniami braci Grimm niż z umieraniem w błocie na suchoty. Scenariusz ten, podobnie jak oryginalne wersje historii spisanych przez niemieckich bajkopisarzy, nie stroni od brutalności i okrucieństwa, ale przy okazji jest w pewien sposób odrealniona.
“No strings attached” to bardzo sympatyczna i klimatyczna przygoda, pokazująca bardziej baśniowe oblicze “Warhammera”. Jeżeli szukacie nieskomplikowanego scenariusza, którym wprowadzicie nowych graczy w prawidła przygód śledczych i nie macie ochoty zarzucać ich tonami wiedzy o świecie – to scenariusz ten może być całkiem sensownym wyborem.
Dziękuje wydawnictwu Cubicle 7 Entertainment za udostępnienie podręcznika w wersji PDF do recenzji.
Nie bajkowy, a właśnie baśniowy.