Po oczach go, Boo!

Recenzja komiksu “Legendy Wrót Baldura”

Autor: Jaxa

Komiksy czytam od grubo ponad 30 lat. W tym czasie miałem okazję poznać zarówno polskie i europejskie klasyki, jak i całkiem sporo większych i mniejszych produktów zza Wielkiej Wody. Dorastałem z nimi i są gdzieś tam obok mnie po dziś dzień (choć teraz głównie w wersji cyfrowej). Nie miałem jednak wcześniej okazji czytać komiksów związanych z grami fabularnymi. Jakoś się nie złożyło, by wylądowały na moim tapecie. Dlatego też uradowało, gdy się dowiedziałem, że w Polsce wydane zostaną komiksy powiązane z grami fabularnymi, nawet jeżeli jest to “Dungeons & Dragons”.
Przed wami moje wrażenia z lektury pierwszego z RPGowych komiksów – “Legendy Wrót Baldura”.

Nie recenzowałem gry “Dungeons & Dragons”, jest to też pierwsza recenzja komiksu na Alchemii, dlatego trudno mi was odesłać do tekstów poświęconych tym dwóm rzeczom.
Jeżeli jednak interesują was projekty oparte o mechanikę 5E, to zapraszam do lektury tekstów poświęconych grze “Ruins of Symbaroum” – “Ruiny Davokaru”, “Ruiny w pradawnej kniei” oraz “Wyprawy do pradawnej kniei”.
Jeżeli natomiast szukacie tekstów o innych grach fantasy, to zapraszam was do działów poświęconych systemom “Age of Sigmar: Soulbound”, “Symbaroum”, “Jedyny Pierścień” oraz “Conan”.

Legendy Wrót Baldura” to polskie tłumaczenie wydanego na przełomie 2014 i 2015 roku komiksu “Legends of Baldur’s Gate”. Ta składająca się z pięciu zeszytów historia została stworzona przez Jima Zuba (scenariusz) i Maxa Dunbara (grafiki) jako część linii fabularnej związanej z kampanią “Tyranny of the Dragons”.

Akcja komiksu toczy się w uniwersum “Forgotten Realms”, w latach 80. XV wieku (według kalendarza Dolin). Główną protagonistką jest władająca dziką magią elfia zaklinaczka Deliana, która wybiera się do tytułowej metropolii, szukając swojego brata bliźniaka – Deniaka. Zaraz po przybyciu do miasta zostaje zaatakowana przez gargulce i w trakcie walki z nimi, w efekcie pechowej (lub szczęśliwej, zależy jak na to patrzeć) erupcji dzikiej magii wskrzesza ona dwóch z najbardziej legendarnych herosów w historii Zapomnianych Krain – Minsca i jego chomika Boo. Niedługo później do naszych bohaterów przyłącza się jeszcze para złodziei – półelf Krydle i niziołka Shandie. Cała czwórka (bo oczywiście liczę Boo) obiecuje pomóc elfce w poszukiwaniach, nie wiedząc jeszcze, że przyjdzie im się zmierzyć z rosnącym wówczas jeszcze w siłę Kultem Smoka.

W komiksie razem z bohaterami możemy zwiedzić jedno z najbardziej legendarnych miast w historii gier fabularnych (zarówno komputerowych, jak i papierowych), czyli Wrota Baldura. Metropolia ta, unieśmiertelniona w klasycznej już serii gier komputerowych, niewiele zmieniła się od czasu Dziecięcia Baala i nadal jest miejscem pełnym przygód i tajemnic, gdzie patriarzy (czyli lokalna szlachta) intrygują, złodzieje mają sieć podziemnych przejść, a niekompetentna straż miejska nie może sobie prowadzić ze złowrogimi kultami. Idealne miejsce, by bohaterowie mogli zabłysnąć i zarobić nieco grosiwa. Komiks “Legendy Wrót Baldura” bardzo ładnie wizualizuje miasto – możemy zobaczyć między innymi cytadelę straży, rozliczne ulice, a także Przestwór, czyli najsłynniejsze w mieście targowisko.

Mocną stroną komiksu jest fabuła. Akcja jest wartka, zwroty akcji liczne, a sama historia doskonale wpasowuje się w świat Zapomnianych Krain. Dzieje się dużo i ciekawie, i muszę przyznać, że autorom co najmniej raz udało się mnie zaskoczyć. Po prostu bardzo dobrze bawiłem się śledząc losy Deliany, Minsca i oczywiście Boo. Co ważne historia opowiedziana w komiksie bardzo łatwo da się zaadaptować jako przygodę “Dungeons & Dragons” (przy założeniu, że któraś z postaci weźmie na siebie wątek zaginionego brata). Historię tę można wpleść w kampanie, ale przede wszystkim doskonale wypadnie jako zamknięty jednostrzał z gotowymi postaciami i to nie tylko w “Forgotten Realms”. Warto tu jednak zauważyć, że bohaterowie komiksu to nie “pierwszolevelowcy” tylko postacie dość doświadczone i przekładanie jej jeden-do-jednego dla zbyt słabych postaci może skończyć się szybkim TPK.

Ciekawie prezentują się również bohaterowie. Mimo nakreślenia ich dość grubymi kreskami, dowiadujemy się o nich całkiem sporo i bez trudu możemy ich polubić i nawet (zwłaszcza jak sami gramy w klasyczne RPGi) utożsamić się z nimi. Komiks oczywiście kradnie Boo, czyli gigantyczny kosmiczny chomik (miniaturka) i przyjaciel Minsca. Wygrywa każdą scenę, w której się pojawia i jest doskonałą mieszaniną przytulaśnej puszystości i bezwzględnej agresji.

Wizualnie jest to komiks dość tradycyjny. Grafiki na planszach są nieco uproszczone, ale mimo to ogląda się je dość przyjemnie. Fantastycznie prezentują się natomiast okładki poszczególnych zeszytów. Jeżeli chodzi o design postaci ponownie wygrywa Boo. Chomik wyszedł po prostu fenomenalnie i prezentuje się świetnie za każdym razem, gdy jest istotną częścią kadru. Bardzo podoba mi się także to jak zaprojektowano Shandie. Rysując ją autor czerpał inspirację z wizualizacji “małego ludku” w “Podręczniku gracza” do 5E, ale bardzo ładnie wyszedł poza nią i stworzył postać ciekawie zindywidualizowaną.

Jeżeli chodzi o słabe strony, to chciałbym nieco ponarzekać na jakość dialogów. Zdaję sobie sprawę, że w komiksach jest niewiele miejsca w dymkach, ale tutaj pewna ich infantylność czasem bardzo boli. Na tym tle błyszczą teksty Minsca, które, mimo że są naiwne z natury mają w sobie pewne ciepło, co sprawia, że bardzo ładnie podkreślają to, jakim człowiekiem jest słynny rashemeński łowca.

Warto tu też wspomnieć, że “Legendy Wrót Baldura” to pierwsza z serii historii opowiadających o przygodach odrodzonego Minsca i jego kompanii. Póki co, po angielsku ukazało się jeszcze 5 pięcioczęściowych historii, z których pierwsza “Cienie wampira” już została zapowiedziana po polsku.

Legendy Wrót Baldura” to ciekawa i dobrze zaprojektowana opowieść z uniwersum “Forgotten Realms”. Znajdziemy w tej wiele klasycznych motywów, które sprawią, że fani Faerunu poczują się jak w domu. To również całkiem przyzwoite wprowadzenie w świat klasycznych gier fabularnych, gdyż udanie pokazuje to, jakie przygody możne wspólne przeżywać w RPGach. Jeżeli lubicie “Dungeons & Dragons”, to komiks “Legendy Wrót Baldura” będzie fajnym dodatkiem do waszej kolekcji.

Dziękuję wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie materiałów do recenzji

Warto przeczytać

Ruiny Davokaru

Rzut oka na grę „Ruins of Symbaroum”

Ruiny w pradawnej kniei

Recenzja podręcznika “Ruins of Symbaroum”

Mordobicia i Makarony

Recenzja podręcznika „Brancalonia”