Łowcy kłów
Recenzja podręcznika “Druga Inkwizycja” do piątej edycji „Wampira: Maskarady”
Autor: Jaxa
Życie Spokrewnionych w drugiej i trzeciej dekadzie XXI wieku nie jest tak łatwe jak jeszcze 40 lat wcześniej. Wojna Gehenny i rewolucja Anarchistów znacznie zmieniła krajobraz polityczny nieumarłego świata i wystawiła wampiry na wiele nowych zagrożeń. Żadne jednak z nich nie umywa się nawet do przerażających i nieubłaganych działań Pięciu Pochodni. Śmiertelne wywiady i wojska specjalne połączyły siły ze świątobliwymi pogromcami zła ze Stowarzyszenia Świętego Leopolda i mistykami z Arcanum, by ostatecznie położyć kres zagrożeniu ze strony potomków Kaina.
Przed wami materiał poświęcony podręcznikowi “Druga Inkwizycja”… Czy jesteście gotowi na swój Ostateczny Koniec?
Jeżeli interesuje was “Wampir: Maskarada”, to zapraszam was do alchemicznego działu poświęconemu temu tytułami. Poza recenzją podręcznika do piądycji (część pierwsza, część druga) znajdziecie tam również materiały opisujące dodatki dla “Camarilli” i “Anarchistów” i “Sabatu”, a także tekst recenzujący kampanię “Fall of London”.
“Druga Inkwizycja” to kompleksowy podręcznik skupiający się na działaniach walczącej z wampirami koalicji. Znajdziemy w nim wszystko, czego będziemy potrzebować, by zmienić życie kainitów w piekło – od taktyk działania, metod prowadzenia operacji, przez morze morderczego sprzętu, po informacje na temat organizacji należących do Koalicji i całe mnóstwo wskazówek dotyczących prowadzenia inkwizycyjnych kampanii. Co ważne, podręcznik nie powtarza informacji z podstawki i “Camarilli”, ale buduje na nich nowe treści i rozszerza znajdujące tam pomysły.
Druga Inkwizycja
Druga Inkwizycja to bardziej zjawisko niż tylko organizacja zwalczająca wampiry. Po prostu pycha Spokrewnionych w końcu przepełniła czarę i śmiertelnicy zaczęli działać. Oczywiście zawsze istnieli i łowcy i kościelni inkwizytorzy, ale byli to w większości niedofinansowani dyletanci lub popkulturowe pośmiewisko (za sprawą działań Ventrue i Torreadorów oczywiście). Na początku XXI wieku wszystko się zmieniło i teraz kainici muszą ścierać się nie tylko z ulicznymi mścicielami, ale także z przerażającym, skoordynowanym blokiem rządowych agend.
Powody rozpętania się ogólnoświatowej kampanii przeciwko nieumarłym są w dużym uproszczeniu dwa: wampirza pycha i wojna z terroryzmem zapoczątkowana przez wydarzenia z 11 września 2001 roku. Potężne wampiry, przekonane o tym, że cały śmiertelny świat to ich marionetki, postanowiły wykorzystać ludzi do walki z Sabatem i Anarchistami. Zbiegło się to z niestety (dla pijaw oczywiście) z rozbudowanymi działaniami inwigilacyjnymi związanymi z zagrożeniem terrorystycznym po zamachach na WTC. Jedno z takich badań doprowadziło do odkrycia nosferackiego darkwebu, czyli SchreckNETu i zalania analityków informacjami na temat dziwnych istot o wyraźnie terrorystycznych zapędach. Ktoś dodał dwa do dwóch, porównał z raportami dziwaków z Watykanu i Wydziału Spraw Nadzwyczajnych i nagle okazało się, że śmiertelny świat ma wroga nie tylko poważniejszego od islamskich terrorystów, ale ten wróg zinfiltrował najwyższe eszelony polityki, wywiadu i wojska.
Zorganizowana czystka wśród spokrewnionych doprowadziła do uwolnienia się spod ich władzy wicedyrektorki NSA – Felicity Price. Kobieta ta zamieniła miłość do Spokrewnionych (była wcześniej ghulką), na zelocką wręcz nienawiść i stała się motorem napędowym, który doprowadził do stworzenia FIRSTLIGHT, czyli ściśle tajnej operacji, która zbiera informacje i kieruje działaniami przeciwko zimnokrwistym (tak nazywani są przez inkwizytorów kainici). Wokół FIRSTLIGHT zaczęły jednoczyć się organizacje często od wielu lat prowadzące walkę z pijawkami, dając początek Pięciu Pochodniom, znanym także jako Koalicja, czyli ponadnarodowej organizacji skupiającej wywiady i siły specjalne walczące z wampirami. Niektórzy nazywają Koalicję Drugą Inkwizycją, jednak jest to zasadniczo błąd. Pięć Pochodni jest sercem ruchu, ale jest on o wiele większy i składa się z szerszej grupy bojowników niż tylko z “rządowych garniturów” i “watykańskich sutann”.
Od początku swego działania Koalicja odniosła dwa spektakularne sukcesy, niszcząc struktury Wieży z Kości Słoniowej w Wiedniu i Londynie. Jednak o wiele ważniejsze są setki (o ile nie tysiące) mniejszych rajdów, które doprowadziły do ostatecznej śmierci naprawdę zaskakująco wielu Spokrewnionych. Z każdym dniem też zagęszcza się sieć poszukiwań kolejnych nieumarłych terrorystów; analitycy przekopują się przez dane, technicy montują na lotniskach i dworcach wykrywacze wampirów, a wojownicy ćwiczą do upadłego coraz nowsze metody kołkowania i dekapitowania potworów, z którymi walczą.
Pochodnie i przyjaciele
Rdzeniem Koalicji jest Pięć Pochodni, czyli pięć założycielskich organizacji, to one stanowią rdzeń, wokół którego działają pozostałe służby w ramach porozumienia.
- FIRSTLIGHT (USA) – połączona operacja NSA i CIA, której celem jest analizowanie danych i wyznaczanie celów, a także organizacja i zarządzanie funduszami, z których korzysta reszta członków Koalicji.
- JTRG – Joint Threat Response Group (Wielka Brytania) – główna analityczna organizacja z Anglii, jej agenci skupiają się na ochronie Londynu przed wampirzą rekonkwistą i monitorowaniu działalności zimnokrwistych na terenie wysp.
- VIII Zarząd GRU, GRU-N58 (Naprawlenije 58, VIII Zarząd 5. Dyrektoriatu, Rosja) – postradziecka grupa zwalczająca wampiry na wschodzie, jej specnazowscy operatorzy specjalizują się w chirurgicznych uderzeniach na siedziby spokrewnionych i ich środki finansowe.
- BOES -Batalhão de Operações Especiais Secretas (Brazylia) – międzywydziałowa grupa zadaniowa brazylijskiej policji, od wielu lat zajmująca się brutalną likwidacją pijawek. Znani są ze swojej bezkompromisowości i skuteczności, jednak ich praca jest nieustannie zagrożona ze względu na duże wypływy wampirów w brazylijskim rządzie i policji.
- Stowarzyszenie Świętego Leopolda – organizacja skupiająca kilka zakonów walczących z wampirami od pokoleń, znajdziemy w niej zarówno szturmowców, jak i korzystających z teurgii inkwizytorów.
Poza wielką piątką w skład Koalicji wchodzi, jak wspomniałem, jeszcze całe mnóstwo innych służb. Są to między innymi amerykańskie Information Awareness Office (IAO), czyli wojskowi analitycy operujący algorytmem Pikawka i szturmowcy z Navy Seals, SAD, czyli X-Files z FBI, któremu nagle zaczęto wierzyć, brytyjskie SO13 – brutalnie skuteczni łowcy głów odpowiedzialni za egzekucję wierchuszki londyńskich wampirów, południowoamerykańskie PMEX (Military Police Extraterritorial Operations), które szkoli w walce z wampirami partyzantów i bojówkarzy, a także watykańskie ESOG i Gladius Dei, stanowiące czubek ostrza koalicyjnej włóczni. Wiele organizacji, wiele metod działania – jeden cel. Co ciekawe, nawet Polska ma swoich łowców, czyli Biuro IX. Jest to według podręcznika organizacja taka mocno “polska”. Niechętna naszym wschodnim sąsiadom grupa, z korzeniami wśród tzw. “żołnierzy wyklętych”, grupa zaprzyjaźniona z Watykanem i amerykańsko-brytyjską osią koalicji. Przy okazji też brutalna i ułańsko odważna (w końcu lubuje się w nocnych rajdach na wampirze leża).
Algorytm Pikawka
Ten bezduszny komputerowy program jest w mojej opinii największym zagrożeniem dla współczesnych spokrewnionych. Komputery wywiadu mielą obłędne ilości danych spływających z całej światowej elektroniki od kart płatniczych i rachunków, przez kamery miejskie i domofonowe, po dane biometryczne z aplikacji fitnessowych. Zaawansowane algorytmy wyszukują nietypowe wzorce zachowań, takie jak mała dzienna aktywność czy dziwaczne zakupy, a po ich odnalezieniu przekazują żywym analitykom do dalszej obróbki. W ten sposób miliardy potencjalnych podejrzanych redukowane są do o wiele mniejszej grupy celów o wyższym priorytecie, z której z kolei wyłuskiwane są właściwi zimnokrwiści.
Wampiry mogą temu przeciwdziałać, rezygnując ze środków elektronicznej komunikacji lub niszcząc kamery i używając jednorazówek, ale prędzej czy później algorytmiczne palce Pikawki zacisną się wokół ich szyi.
Bojownicy o ludzkość
W podręczniku “Druga Inkwizycja” znajdziemy cały potężny rozdział prezentujący naprawdę szeroki wachlarz koalicyjnych agentów: od analityków i wywiadowców, przez krawężników i inwigilatorów, po szturmowców i wsparcie mistyczne. Poza stabloktami każda z wywiadowczych specjalizacji opatrzona jest naprawdę rozbudowanymi i pomysłogennymi opisami, które fantastycznie przełożą się na sceny, sesje i kroniki. Czytając je, można nauczyć się naprawdę wiele na temat sposobów działania inkwizycyjnych łapsów. Co bardzo ciekawe, nie wszyscy działają otwarcie i nie mówię tu tylko o specjalistach od białego wywiadu analizujących niestrudzenie zapisy z kamer, ale o agentach, których celem jest odcięcie Spokrewnionych od zaplecza przez gentryfikację ich okolicy. Pijawkom najlepiej żyje lub poluje się w zapyziałej okolicy, gdzie nikt nie przejmie się zniknięciem paru biedaków, a policja pojawia się tylko w pełnym oporządzeniu taktycznym. Zamiana takich miejsc w modne sąsiedztwa znacznie utrudni wampirze łowy i odetnie je od sieci informatorów. Ta dość skomplikowana i długotrwała metoda jest brutalnie skuteczna, gdyż od pewnego momentu toczy się ona efektem “kuli śniegowej”. Z innych specjalizacji bardzo ciekawe są na przykład krwawe lalki, czyli agenci wkręcający się w wampirze struktury jako trzoda, ex-technicy potrafiący konstruować urządzenia kontrujące działanie Dyscyplin, deprogramiści potrafiący pomóc ghulom i innym znajdującym się pod wpływem Więzi Krwi, Dominacji i Prezencji albo guwernerzy, którzy jak pająki siedzące wewnątrz sieci zarządzają całą skomplikowaną siatką agentów.
Zupełnie inny poziom abstrakcji to wsparcie nadnaturalne: czarownicy, duchowni i renegaci. Podręcznik opisuje garść specjalistów korzystających z magii (ale nie magyi), czyli prostych efektów kontrujących działanie Dyscyplin, leczących lub wieszczących, a nawet obkładających wrogów klątwami. Spotkanie z grupą komandosów wspieranych przez doświadczonego negatora albo pirokinetyka może być olbrzymim (i zwykle ostatnim) zaskoczeniem nawet dla całkiem potężnego wampira. Sekcja poświęcona “magicznym” inkwizytorom jest dla mnie absolutnie fenomenalna i wyciąga walkę z Inkwizycją na zupełnie inny poziom. Zdecydowanie jest to rzecz, którą umieszczę w swojej kampanii.
Co ciekawe, Druga Inkwizycja (choć nie cała) korzysta także z pomocy Spokrewnionych renegatów. Pracuje dla niej pewna ilość produkujących paskudne trucizny alchemików cienkiej krwi, pariasów i zdrajców. Czasem też szturmowcy wykorzystują bojowo oszalałych z bólu i głodu jeńców (z obowiązkowo wszczepionymi w głowy materiałami wybuchowymi), a GRU ma na swoich usługach komandosów ze Specnazu zamienionych w cienkuszy.
Metody polowania
Podręcznik “Druga Inkwizycja” poświęca też naprawdę sporo miejsca dogłębnej analizie taktyki działania Koalicji. Autorzy pokazują nam kolejne kroki, jakie wykonują agenci podczas swoich śledztw i jak działają przeciwko różnym typom koterii i drapieżnictwa. Pozwala nam to niezwykle dokładnie zaplanować działania, jakie podejmą śmiertelnicy przeciwko spokrewnionym mieszkańcom miasta, w którym toczy się kronika, co ułatwi nam stworzyć niezwykle wiarygodną kampanię z naprawdę przerażającym, bo nieunikalnym zagrożeniem. Twórcy dodatku włożyli całkiem sporo pracy nie tylko w zebranie danych, ale także w przedstawienie ich w bardzo praktyczny sposób. Nie mam oczywiście pewności, ale czuję, że ludzie ci są praktykami, którzy solidnie ograli ten system. Bardzo podoba mi się na przykład pomysł na metodyczne ograniczanie dostępu do worków z krwią, a potem zatruwanie polonem jedynych dostępnych źródeł albo rozpuszczanie plotek dotyczących inkwizycyjnych metod mających wpędzić pijawki w paranoję. Dobra inkwizycyjna grupa nie uderza na oślep (chyba że są to operzy z BOES), tylko metodycznie osłabia swoich wrogów, odcinając ich od oczu, uszu, pożywienia i zasobów. Wtedy atak to nic więcej jak egzekucja wycieńczonej ofiary. Wyjątkowo przerażające wydają się także akcje eksfiltracyjne, gdy operatorzy sił specjalnych wyjmują wampira i wywożą go na wzmocnione przesłuchanie w słonecznej celi na Hawajach.
Co ważne, przy okazji każdego etapu koalicyjnej działalności podręcznik wskazuje metody przeciwdziałania tym taktykom – zarówno mechaniczne, jak i fabularne – które pomogą sprytnym graczom poradzić sobie z zagrożeniem lub przynajmniej je odwlec.
W podręczniku “Druga Inkwizycja” znajdziemy także kompletną mechanikę tworzenia i zarządzania OPFOR (czyli grupą zadaniową Koalicji) wraz z nowymi cechami Zaplecza oraz gotowymi szablonami tego typu organizacji. Przy okazji opisano też dwie gotowe organizacje: typowo wywiadowczo-amerykańską sekcję WHITEHORSE oraz kościelnych operatorów z wieczernika św. Małgorzaty. Obie grupy opisano naprawdę solidnie wraz z historią, metodologią działania i długą listą celów postaci niezależnych do nich należących. Pozwoli nam to nie tylko przebadać sposób kreacji OPFOR pod kątem własnej grupy, ale da naprawdę ciekawe gotowce, które bardzo łatwo nam będzie wprowadzić do naszej kroniki.
Tę część podręcznika uzupełnia kilka nowych projektów, czyli znanych z podstawki bloków zasad pozwalających na zmechanizowanie długotrwałych działań postaci. Co ciekawe, nowe projekty przygotowane są zarówno pod kątem działań agentów Koalicji, jak i wampirzej ochrony przed siepaczami i ucholami Drugiej Inkwizycji. Nie wiem, jak wielu Narratorów używa tych zasad (mnie, przyznam się bez bicia, jeszcze się nie udało), ale w całej swej niejasności (podręcznik podstawowy tłumaczy je dość nieprecyzyjnie) są bardzo dobrym mechanizmem.
Dyletanci i amatorzy
Poza działaniami typowymi dla agentów Koalicji znajdziemy też w podręczniku całkiem sporo wskazówek dotyczących korzystania z “niezrzeszonych” łowców”, czyli policjantów, gangsterów, zwolenników teorii spiskowych (czyli wojowników klawiatury) oraz zwyczajnych amatorów. Grupy te są gorzej wyposażone i wyszkolone od operatorów sił specjalnych, których do akcji posyła Koalicja, ale mogą być doskonałym antagonistą dla młodych wampirów i cienkuszy.
Amator bardzo fajnie może się też sprawdzić się jako nemezis postaci, który zacznie jako uliczny dyletant, ale zostanie wciągnięty przez ESOG i wyszkolony na operatora-zelotę.
Wyrównywacze szans
Śmiertelni bojownicy w normalnych okolicznościach nie mieliby najmniejszych szans z dopalanymi Dyscyplinami nieumarłymi rzeźnikami. Dlatego też wyposaża się ich w doskonały ekwipunek: zarówno topowe uzbrojenie z normalnych półek sklepowych, jak i relikwie oraz sprzęt z pogranicza cyberpunku wychodzący z warsztatów ex-techników. Już w podręczniku podstawowym znajdziemy parę cudeniek, takich jak wielkokalibrowe pociski Raufoss, które urwą głowę wampira przy samym zadku (12,7 mm to potężna moc obalająca), zapalające Dragon Breathy czy wykrywające nieumarłych kamery ex-optyczne. To, co jednak znajdziemy w podręczniku “Druga Inkwizycja” to, jak to mówią, “obłęd w ciapki”: granaty termobaryczne, armatki wodne zasilane wodą święconą lub benzyną, potężne kusze bloczkowe czy wreszcie termit i ultradźwiękowe urządzania, mogące wywołać Szał. Autorzy podręcznika prezentują nam też mechaniki dotyczące zwyczajnego sprzętu szpiegowskiego (fiberskopy i mikrofony laserowe), taktycznego (tarany) i eksfiltracyjnego (okowy i kaptury kolcze mające blokować użycie Dyscyplin). Podręcznik opisuje do tego także drony: od małych, zwiadowczych Hornetów, po amunicje krążącą (AV Switchblade) i obwieszone rakietami Predatory. Na najtrudniejsze misje (zwykle z dala od ludzkich siedzib, acz zniszczenie wiedeńskiej fundacji udowadnia, że niekoniecznie) Inkwizycja ma coś naprawdę specjalnego: bombowce B2 Spirit i AC-130 Spectre.
Poza całym tym “mugolskim” wyposażeniem w podręczniku znajdziemy także bomby słoneczne, całą gamę broni biologicznej (polecam koktajl trupojadów z pasożytami zjadającymi martwą tkankę) oraz prawdziwą wisienkę na torcie, czyli velum sanctuarii, czerwony gaz, kontakt z którym odrywa wampirze ciało od kości.
Do tego mamy całą gamę relikwii i innych mistycznych utensyliów, takich jak sproszkowane serce uniemożliwiające korzystanie z wizualnych aspektów Rumieńca Życia lub sztylety zadające Prawdziwe Obrażenia.
Oczywiście przewaga siły, szybkości i przeżywalności daje bojowym wampirom dużą przewagę, a wierne kohorty ghuli zapewnią im wsparcie “mięsnych tarcz”, ale wyszkoleni operatorzy Koalicji to naprawdę morderczy przeciwnik, a pod ich pełną mocą uderzeniową mogą zachwiać się nawet matuzalemowie.
Inkwizycja przy stole
Ostatnia część podręcznika “Druga Inkwizycja” poświęcona jest projektowaniu kronik i miast oraz budowaniu różnych konwencji powiązanych z działaniami Koalicji.
Podręcznik proponuje nam trzy bazowe konwencje kroniki: “miasto otwarte”, gdzie inkwizycja dopiero szuka haków na nieumarłych i jest tylko jedną z wielu frakcji, “na czubku kołka”, czyli grę w trakcie inkwizycyjnego szturmu, w okresie bezpardonowej walki o przetrwanie oraz “opór i wyniszczenie”, czyli kronikę, w której miasto już upadło, a resztki spokrewnionych starają się przetrwać w utraconych domenach. Co ważne, konwencje te mogą się przenikać w naszych kronikach zarówno liniowo (jako powolna walka o kontrolę nad miastem), jak i nieliniowo (gdy gracze z “miasta otwartego” muszą coś załatwić w takim, które kontroluje Koalicja), a każda z nich daje nam zupełnie różne efekty i odczucia fabularne, które bez trudu wywołamy, stosując się do wskazówek pozostawionych przez autorów podręcznika. Twórcy dają nam tu sporo gotowych materiałów, jednocześnie podsumowując wszystkie treści, które zawarli w poprzednich rozdziałach. Najbardziej spodobały mi się pomysły na elementy tematyczne mające skłonić Narratora do pokazania wizualnych i fabularnych podobieństw między dawną a obecną Inkwizycją (szturmowcy jako rycerze i operatorzy ESOG, śpiewający pieśni religijne podczas ataku) oraz pomiędzy wampirami a łowcami (wszak w ostatecznym rozrachunku książęta niewiele różnią się od guwernerów, czy gentryfikatorów, a drony od Nadwrażliwości). Pozwala to nie tylko pogłębić paranoję wampirów, ale również, jeżeli dobrze to zaprezentujemy, da graczom ciekawe odczucia estetyczne. Muszę przyznać, że wskazówki z końcówki podręcznika pozwoliły mi przemyśleć różne wizje inkwizycji, które kotłowały mi się w głowie i ukuć naprawdę kilka solidnych pomysłów, które wykorzystam w kampaniach.
Kilka słów na koniec
“Druga Inkwizycja” to jeden z najlepszych podręczników do “Świata Mroku”, jakie czytałem. Pokazuje bardzo dobitnie nowe oblicze piątej odsłony uniwersum, to z pogranicza technothrillera i swego rodzaju cyberpunk. Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem ilości i jakości materiałów, które tu zawarto i bez dwóch zdań sporo fabularnego mięska z tego podręcznika wyląduje, po odpowiednim przyprawieniu, na moim stole. Bardzo żałuję, że nie dostaliśmy zasad grania śmiertelnikami w służbie “Drugiej Inkwizycji”. Taka, kryminalno-szpiegowska kampania byłaby moim zdaniem naprawdę fantastyczna. Pozostaje mieć nadzieję, że twórcy uniwersum pójdą po rozum do głowy i dostaniemy odpowiedni dodatek do “Łowcy”. Nie mogę też nie zauważyć niesamowitej różnicy w jakości wizualnej podręcznika. Zrezygnowano z nieczytelnego trójkolumnowego składu (uczyniono to już w “Sabacie” gwoli ścisłości) i całość złożono znacznie bardziej przejrzyście niż podręcznik podstawowy i “Camarillę” oraz “Anarchistów”. Bardzo przyjemnie chłonęło się więc zawarte w podręczniku treści i bardzo łatwo było też cofnąć się do poprzednich rozdziałów, by coś sprawdzić. “Druga Inkwizycja” to podręcznik, który polecam każdemu, kto zamierza spędzić więcej czasu z “Wampirem” i najnowszą odsłoną “Świata Mroku”. “Druga Inkwizycja” dobudowuje całą nową warstwę do uniwersum i daje ludzkości szansę na przetrwanie w starciu z nadnaturalnymi zagrożeniami.
Dziękuję wydawnictwu Alis Games za udostępnienie podręcznika do recenzji.
Warto przeczytać
Krwiopijcy naszych czasów, cz. 1
Pierwsza część recenzji gry „Wampir: Maskarada”
Wieża z kości słoniowej
Recenzja podręcznika „Camarilla”
Rewolucja w czerwieni
Recenzja podręcznika „Anarchiści”
W podręczniku znajdziemy dwie strony poświęcone wprowadzaniu na sesji scen tortur. Jest to ciekawy zabieg fabularny, który nie powinien być niczym szczególnym w bezkompromisowym świecie walki z nieumarłymi. Warto jednak przed wprowadzeniem go pójść za sugestiami podręcznika i przegadać z graczami ten aspekt BHSu.
Wieczernik to po prostu leopoldyckie określenie OPFOR, czyli innymi słowy kościelna grupa uderzeniowa.
Cały czas mam (płonną dość) nadzieję, że twórcy zrezygnują też z tych paskudnych pseudoartystycznych zdjęć. Potwornie mi się nie podobają.
Pod „wzmocnione przesłuchanie” podpięty jest zły popup. Też liczę na to że do Huntera dadzą zasady na granie Drugą Inkwizycją.
O kurcze. Już poprawiłem.