Miasto utracone

Recenzja  dodatku “Berlin – Miasto Grzechu” do siódmej edycji „Zewu Cthulhu”

Autor: Jaxa

“Willkommen! Bienvenue! Welcome!
Fremder, étranger, stranger
Glücklich zu sehen
Je suis enchanté
Happy to see you
Bleibe, reste, stay”

– fragment tekstu piosenki “Willkommen”
z filmu “Cabaret” (1972), reż. Bob Fosse

Gdy dowiedziałem się o tym, że Black Monk Games ma w planach polską edycję “Berlin – the Wicked City” to w pierwszym momencie zacząłem kręcić nosem, że Mnisi wybrali dodatek o stolicy Republiki Weimarskiej, a nie na przykład “Terror Australis”. Potem, jednak gdy już popatrzyłem na okładkę otrzymanego PDFa, zdałem sobie sprawę, że Berlin lat dwudziestych to miasto, w którym toczy się akcja “Cabaretu” Boba Fossa, ze świetnymi rolami Joela Grey’a i Lisy Minelli i zrozumiałem, że może być to jednak niezwykle “cthulhowe” i RPGowe miejsce.
Jak prezentuje się polska wersja dodatku “Berlin – Miasto Grzechu” i czy autorom udało się w przekonujący sposób opowiedzieć o jednym z najbardziej fascynujących miast dwudziestolecia międzywojennego dowiecie się czytając poniższy materiał.

Jeżeli interesuje was “Zew Cthulhu” zapraszam do zapoznania się z tekstami dotyczącymiPodręcznika Badacza, “Pulp Cthulhu” oraz całkiem świeżutkiego materiału opisującego dodatek “Wielki grymuar magii mitów Cthulhu”.

Berlin lat dwudziestych to miasto niezwykłe, stolica grzechu unurzana w polityce i krwi. Miasto kabaretów, seksualnej wolności, a także krwawo tłumionych demonstracji, walk ulicznych i politycznych morderstw. Miasto wzlotów i upadków. Stolica strąconego z piedestału i rozdartego wewnętrznymi waśniami narodu, który jeszcze dwie dekady wcześniej rościł sobie prawo do bycia jednym z najpotężniejszych mocarstw świata. To właśnie temu miastu i wszystkiemu, co jest z nim związane, jak się pewnie łatwo domyślić, poświęcony jest recenzowany dziś podręcznik.

“Berlin – Miasto Grzechu” to naprawdę gruby, bo liczący ponad 250 stron dodatek. Składają się na niego dwie części rozległego opisu miasta oraz trzy układające się w minikampanię przygody, których akcja rozgrywa się w różnych momentach historii stolicy Republiki Weimarskiej.

Opis miasta jest bardzo rozbudowany i kompleksowy. Składają się na niego nie tylko historia i topografia Berlina, ale również bardzo rozległy opis jego kultury i mieszkańców. Wczytując się w niego, otrzymujemy obraz kolorowego, niepokojącego i niepokornego miasta, jakim Berlin stał się w latach dwudziestych ubiegłego stulecia.
W tym okresie możemy wyróżnić trzy etapy rozwoju miasta: powojenną degrengoladę, okres prosperity i osunięcie się w ręce hitlerowców

Przegrana w Wielkiej Wojnie złamała dumny naród zarówno pod względem gospodarczym, jak i – co ważniejsze – społecznym. Miastem i całym krajem zaczęły wstrząsać rewolucje i pucze, a morderstwa polityczne i uliczne walki między bojówkami różnych ugrupowań były na porządku dziennym, co czyniło życie w nim dość niebezpiecznym. Jeżeli doliczymy do tego wywołane reparacjami wojennymi załamanie gospodarcze i hiperinflację oraz fakt, że wojna pozbawiła życia lub zdrowia istotną część społeczeństwa, to uzyskamy obraz narodu, który nie tyle padł na kolana, co upadł na twarz. Nic więc dziwnego, że tradycyjny pruski “ordnung”, zwłaszcza w stolicy,został zastąpiony swego rodzaju nihilizmem.

Gdy kraj poradził sobie z problemami i podniósł się z klęczek, pewne zmiany, zwłaszcza w stolicy, pozostały. Skończyła się belle epoque, a zaczął zupełnie inny świat. Miasto zaczęło być stolicą rozrywki, kultury i sztuki, jego liczne kabarety, restauracje, a także seksualna wolność przyciągały do miasta ludzi z całego świata – artystów, pisarzy, dziennikarzy, a także zwykłych bogaczy i turystów pragnących zażyć przygody w Mieście Grzechu. Ten okres prosperity to czas bogatego, kolorowego i rozbawionego miasta. Czas jazzu, rewii i wolności.

Jednak wszystko, co dobre w końcu się kończy. Wielki Kryzys i związana z nim wszechobecna bieda stały się wodą na młyn pewnego krzykliwego kurdupla i jego brunatnych koszul. Miasto znów stało się areną zorganizowanej przemocy, a jego wolność powoli dusiła się w żelaznej pięści NSDAP i bojówek SA. W końcu, w 1933 roku grzeszne miasto umarło, dając początek zupełnie innemu Berlinowi.

Patrząc na ten krótki wycinek z wielowiekowej historii niemieckiej stolicy trudno nie zauważyć jak ciekawym miejscem jest Berlin z punktu widzenia projektowania nim przygód. To olbrzymie, pełne życia i konfliktów miasto. Miejsce, które pożre człowieka i wypluje go zupełnie nowym, lub połknie na wieczne zapomnienie. I dokładnie taki obraz rysuje przed nami podręcznik “Berlin – Miasto Grzechu

Autorzy naprawdę postarali się, by pozwolić czytelnikowi zrozumieć weimarski Berlin. Mają w tym pomóc zarówno opisy poszczególnych dzielnic, jak i samej kultury i specyfiki tego otwartego na wszelkie doznania miasta. Muszę przyznać, że udało im się to całkiem nieźle. Czytając podręcznik, wsiąkłem zupełnie w klimat tego miasta, a moja wyobraźnia na najwyższych obrotach zaczęła szkicować dziesiątki potencjalnych przygód i scen. Warto tu zauważyć, że podobnie jak w innych podręcznikach do “Zewu Cthulhu”, opis miasta jest mocno historyczny i “bezsystemowy”, co pozwala wykorzystać go nie tylko do “Zewu Cthulhu”, ale w wielu innych “współcześniakach”.

Przygotowany przez autorów podręcznika “Berlin – Miasto Grzechu” opis miasta jest niezwykle dokładny. Znajdziemy w nim spore fragmenty dotyczące każdej z berlińskich dzielnic wraz z ich społeczno-kulturalną specyfiką oraz opisami charakterystycznych dla poszczególnych rejonów punkt. Poza opisem dla każdej dzielnicy przygotowano metryczkę, w której wypisane są nie tylko ciekawe miejsca (i to ciekawe pod różnymi względami, bo autorzy wskazują nam nie tylko istotne dla okolicy miejsca kultu czy muzea, ale również ośrodki nocnego życia i miejsca “niepokojące”), ale również potencjalne lokalne kontakty, działające w dzielnicy gangi i oraz to, jakie “specjalizacje” prostytutek przeważają w tej konkretnej okolicy.

Obok opisu architektoniczno-urbanistycznego miasta znajdziemy też bardzo wiele informacji na temat jego działania i życia na jego terenie. Od opisów muzeów i bibliotek (czyli miejsc przez Badaczy odwiedzanych z zadziwiającą regularnością) i modnych miejsc (czyli przybytków, w których zapijają to czego dowiedzieli się w bibliotekach i muzeach), przez informacje dotyczące miejskiej komunikacji i poczty pneumatycznej (fascynujący sposób wysyłania informacji), po różnego typu “cienie” miasta: przestępczość, system karny oraz podejrzane kluby nocne. Sporo uwagi poświęcono też bardzo licznej w tym okresie w Berlinie społeczności LGBT+, jej wewnętrznym podziałom politycznym i społecznym.

Opis miasta uzupełniają rozdziały dotyczące ciekawych postaci historycznych mieszkających w Berlinie w interesującym nas okresie oraz “cthulhowego” aspektu miasta. W podręczniku znajdziemy biogramy wielu ciekawych postaci od Kurta Weilla i Bertolda Brechta (mam słabość do “Opery za trzy grosze”), przez Alberta Ensteina, Marlenę Dietrich, czy Christophera Ingelwooda po Fritza Langa i Paula von Hindenburga. Życiorysy przedstawionych postaci są nierozerwalnie połączone z Berlinem i każda z nich może stać się świetnym bohaterem tła lub nawet pierwszoplanowym (czego dowodzą znajdujące się w podręczniku przygody). W rozdziale poświęconym mitom natomiast znajdziemy kilka naprawdę interesujących zalążków przygód, czekających tylko na przebudowanie ich na pełnoprawne scenariusze. Najbardziej spodobał mi się chyba pomysł na “Cenne płyny ustrojowe”, w nieoczywisty sposób łączący mity i komunizm i dość tradycyjny “Dunkler Shatten”, w którym obok śledztwa przyjdzie nam się nieco zagłębić w historię miasta nad Sprewą.

Dużo miejsca poświęcono też samym Badaczom. Autorzy podrzucają nie tylko wiele potencjalnych zahaczek na temat tego jak stworzyć postacie pochodzące z samego wiemarskiego Berlina, jak również na to jak przenieść do miasta Badaczy z bardziej “tradycyjnych” rejonów cthulhowego świata. Bardzo podoba mi się też sugestia autorów, by w związku z tym jaki Wielka Wojna miała wpływ na Niemców, gracze dokładnie przemyśleli co ich Badacze robili w trakcie wojny i jak ich ona zmieniła.
Poza tym podręcznik oferuje nam cztery nowe organizacje, do których mogą należeć Badacze. Są to dość klasyczny Niezależny Zakon Sów, podupadająca wytwórnia filmowa Hilde-Film, samopomocowa grupa mieszkańców nazywająca się Stowarzyszeniem Lokatorów Landsberg oraz młodzieżowa organizacja skautowska Tropiciele Apaczów. Każda z grup ma dobrze przygotowane tło, ciekawe powiązanie ze światem mitów (kupuje mnie tu zwłaszcza Hilde-Film) i może być fantastyczną bazą dla przygotowywanej grupy Badaczy.

Drugą (i to większą, jeżeli mam być szczery) część podręcznika “Berlin – Miasto Grzechu” stanowią trzy przygody, których akcja toczy się w weimarskim Berlinie: „Diabeł żywi się muchami„, „Tany rozpusty, zgrozy i ekstazy” oraz „Schreckfilm„. Scenariusze te dzieją się w trzech różnych momentach historii miasta (odpowiednio 1922, 1926 i 1932) i możemy je spiąć w zgrabną minikampanię lub poprowadzić jako jednostrzały.

Każdy z tych trzech scenariuszy zaczyna się dość niepozornie. W “Diabeł żywi się muchami” zostajemy wynajęci przez rosyjskiego księcia (na uchodźstwie), by zbadać powiązania pomiędzy mordercą-kanibalem, a pewną polską chłopką, w „Tany rozpusty, zgrozy i ekstazy” zostaniemy zaproszeni przez producenta filmowego do kabaretu na występ znanej tancerki, a w „Schreckfilm” zjemy kolację w restauracji obok podupadającego, ale nadal wspaniałego Luna Parku. Potem jednak (jak to zwykle bywa w “Zewie”) każdy ze scenariuszy zabierze nas w objęcia szaleństwa, miejsca niezwykłe i potencjalnie śmiertelnie niebezpieczne.

Cechą wspólną wszystkich przygód, jest bardzo mocne powiązanie ich z historią i prawdziwymi postaciami żyjącymi w mieście w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Prawdziwi ludzie (i to całkiem znani, zwłaszcza dla historyków sztuki) przewijają się w tych przygodach zarówno jako bohaterowie pierwszoplanowi (vide pisarka i tancerka Anita Berber, okultysta Aleister Crowley oraz Anna Czajkowska, o której cokolwiek napiszę – będzie spoilerem), jak i postacie tła (jak choćby Horst Wessel – autor “Horst Wessel Lied”, czy tancerz Henri Châtin-Hofmann). W połączeniu z wydarzeniami historycznymi, dziejącymi się “za oknem” w trakcie przygód, daje to poczucie przedziwnej autentyczności opowiadanych historii i, mimo iż “cthulhowe” odpowiedniki istniejących postaci odbiegają (na szczęście) od swoich prawdziwych wersji, pozwala na mocniejsze zagłębienie się w szalony świat Berlina.

Pod względem konstrukcyjnym przygody są bardzo tradycyjne – mamy dość liniowe śledztwa i idące równolegle do nich nadnaturalne wydarzenia i bardzo typowe eksplozje mitów pod koniec każdego ze scenariuszy. Pod tym względem najciekawszy jest „Schreckfilm”, gdzie śledczą część przygody możemy przeprowadzić bardzo nieliniowo i jest wiele dróg, by uzyskać odpowiednią ilość informacji do rozwiązania zagadki.

Najmocniejszą stroną wszystkich trzech scenariuszy z podręcznika “Berlin – Miasto Grzechu” jest ich “ciężar gatunkowy” i budowany przez niego klimat. Nie tylko poruszają one tematy bardziej obrazoburcze i triggerogenne niż większość scenariuszy od Chaosium, ale robią to naprawdę dobrze, co powoduje, że przygody są bardzo niepokojące i mocno wpływają na wyobraźnię. Znajdziemy tu sporo bezsensownego okrucieństwa, rasizmu, antysemityzmu, samobójstw bliskich oraz wynaturzeń i erotyzmu. Czyli doskonałe podsumowanie weimarskiego Berlina. Czytając je miałem wrażenie jakbym czytał “cthulhowe” scenariusze, które wyszły spod piór autorów ze Stygian Fox, a nie dość “grzeczne” zazwyczaj materiały od Chaosium. I muszę przyznać, że przyjąłem tę zmianę z dużą radością.

Bardzo cieszy mnie, że autorzy przygód, sami będąc świadomymi ich triggerogenności, proponują przegadanie z graczami prostych mechanik bezpieczeństwa na sesjach.
Ja ze swojej strony zaproponowałbym wam bardziej zaawansowane zasady BHS, o których możecie więcej przeczytać, w artykule, który wyszedł spod klawiatury Agnieszki “As” Krupińskiej z Graj Kolektywu.

Spoilery - czytasz na własną odpowiedzialność

Wsadzając jednak kilka łyżek dziegciu do beczki z miodem muszę nieco pomarudzić na zawarte przygody. Po pierwsze, w “Diabeł żywi się muchami” pojawia się wątek zabójstwa ministra spraw zagranicznych Walthera Rathenau, który moim zdaniem dopisano do przygody trochę na siłę tak, by włączyć w przygodę jakieś ważne historycznie wydarzenie. Moim zdaniem scenariusz poradziłby sobie lepiej bez tego wątku, który w ostatecznym rozrachunku przynosi więcej kłopotów niż korzyści.

Kolejnym, choć znacznie mniejszym, problemem jest fakt, że autorzy czasem nie zostawiają prowadzącemu dodatkowych wskazówek na poradzenie sobie z graczami, którzy zejdą z proponowanej ścieżki. Strażnik lub Strażniczka muszą się czasem nielicho nakombinować. Podobnie jest z sytuacjami, w których autorzy zakładają, że Badacze na pewno coś zrobią (na przykład pójdą do jakiegoś miejsca), a gracze, jak wszyscy wiemy, są czasem jak wypuszczone z koszyka kocięta i fajnie jest, jeżeli przygody dają wskazówki jak zachęcić ich do kontynuowania fabuły.

Ciekawie się ma też sprawa kampanijności tych trzech przygód, gdyż nie są one połączone przyczynowo-skutkowo, a raczej przez pojawiające się w nich postacie i niewielkie sceny-zwiastuny następnych wydarzeń. Pozwala to z jednej strony dać graczom poczucie spójności świata i ciągłości wydarzeń, ale z drugiej łatwo też jest wyciąć łączniki i poprowadzić przygody jako trzy osobne jednostrzały.

Moim zdaniem bezsprzecznie najlepszą z tych trzech przygód są „Tany rozpusty, zgrozy i ekstazy” – przygoda ze świetną fabułą, dramatycznym przebiegiem i bardzo mocno opierająca się (zwłaszcza w drugiej części) na proaktywności graczy. Przy okazji jest to przygoda dość trudna i wymagająca od drużyny więcej główkowania i rozplanowywania działań niż zazwyczaj. Prawie równie ciekawy jest „Schreckfilm„, jednak jest w porównaniu z “Tanami” nieco bardziej toporny, jeżeli chodzi o przekazywanie Badaczom wskazówek. „Diabeł żywi się muchami” jest niestety wyraźnie słabszy od pozostałych i to zarówno konstrukcyjnie (zbędny wątek o którym pisałem w spoilerach), jak i fabularnie. Nie oznacza to bynajmniej, że jest to zła przygoda, po prostu w porównaniu z naprawdę świetnymi “Tanami” wypada dość blado.

W samym podręczniku nie znajdziemy wiele nowej mechaniki. W części z opisem miasta pojawiają się trzy nowe Pakiety Doświadczeń – bojówkarskie, marginesu społecznego oraz członka Corpsstudent (czyli, w dużym uproszczeniu, studenckiej organizacji pojedynkowej) oraz mechanika związana ze spożywaniem alkoholu i korzystaniem z narkotyków. Przy okazji przygód natomiast pojawia się kilka dodatkowych ksiąg mitów oraz zaklęcia nieobecne w “Wielkim grymuarze magii mitów Cthulhu”. Z nowości najbardziej podoba mi się chyba będące wariantem “Stworzenia golema” – “Stworzenie Żywej Lalki”, które podsuwa niezwykle ciekawe pomysły na postacie.

“Berlin – Miasto Grzechu” to naprawdę dobry, choć bardzo mocno sprofilowany dodatek. Opisany w nim weimarski Berlin jest miejscem niezwykle fascynującym i mogącym się stać kanwą dla wielu niezwykłych opowieści i to niekoniecznie przypisanych do uniwersum “Zewu Cthulhu”. To naprawdę porządne studium bardzo “RPGowego” miasta w idealnie “przygodogennym” momencie jego historii. “Berlin – Miasto Grzechu” to także trzy naprawdę dobre i bardzo nie-chaosiumowe przygody warte zaprezentowania graczom otwartym na nieco mocniejszy klimat.

Bardzo cieszę się, że mogłem przeczytać i przeanalizować ten dodatek. Dał mi sporo pomysłów i na pewno uczynił mój “cthulhowy” warsztat bogatszym. Z przyjemnością zabiorę graczy do weimarskiego Berlina. O ile jacyś odważą tam się ze mną wybrać…

Dziękuje wydawnictwu Black Monk Games za udostępnienie podręcznika do recenzji.