Uwaga! Cthulhu!
Rzut oka na starter do “Achtung! Cthulhu”
Autor: Jaxa
Ofensywa 2d20 trwa! Najpierw “Diuna”, potem “Conan” (choć gdy piszę te słowa, podręcznik jest jeszcze w druku), a w końcu także i “Achtung! Cthulhu” – kolejne gry w kolejnych iteracjach tej niezwykle elastycznej mechaniki, można wreszcie ograć w naszym rodzimym języku i pokazać graczom mającym problem z płynnym rozumieniem mowy Szekspira, Byrona i Tolkiena.
Przed wami materiał poświęcony starterowi do “Achtung! Cthulhu”.
Jeżeli interesuje was “Achtung! Cthulhu”, zapraszam do lektury recenzji podręcznika podstawowego oraz kampanii “Shadows of Atlantis”.
Zapraszam również do przypomnienia sobie recenzji innych gier na mechanice 2d20, czyli między innymi “Diuny” (część pierwsza i część druga), “Conana” oraz “Star Trek Adventures”.
Zacznijmy od początku. Starter do “Achtung! Cthulhu” to niewielka, licząca pół setki stron, broszura, w której znajdziecie uproszczony skrót zasad oraz przygodę wprowadzającą “Szybki wypad do Francji”. Samo “Achtung! Cthulhu” to pulpowy system RPG korzystający z uniwersum stworzonego przez Howarda Philipsa Lovecrafta. Akcja gry toczy w czasie szeroko pojętej II wojny światowej i gracze wcielają się tutaj w tajnych agentów brytyjskiej Sekcji M oraz amerykańskiego Majestic. Grupy te zajmują się zdobywaniem i badaniem wiedzy tajemnej i artefaktów oraz prowadzeniem Tajnej Wojny, konfliktu z okultystycznymi siłami zbrojnymi III Rzeszy, czyli mistykami z Czarnego Słońca i arcanetechowym Nachtwölfe. Jeżeli dodacie do tego mi-go, istoty z głębin oraz shoggothy i cały panteon Przedwiecznych i Zewnętrznych Bóstw, otrzymacie pulpową jazdę bez trzymanki napędzaną szaleństwem i zapachem palonego kordytu rodem z kina wojennego, gdyby jego reżyserem był młody Sam Raimi.
Mechanika
Mechanika “Achtung! Cthulhu” wpisuje się gdzieś pomiędzy “Conana” a “Diunę”. Zasady względem tych z “Conana” są nieco bardziej uproszczone, ale ich realizacja skierowana jest w nieco inną stronę niż w przypadku gry na podstawie prozy Franka Herberta. Bazą jest oczywiście nadal rzut 2k20 (lub więcej) i zliczanie sukcesów z kości, na których wypadło mniej niż suma odpowiedniej cechy i umiejętności. Gra korzysta także z obecnych w “Diunie” Atrybutów nazywanych tutaj Faktami (w oryginale Traits i Truths), czyli quasi-fatowych fraz-kluczy ułatwiających lub utrudniających test. Jednocześnie, tak jak w “Conanie”, mechanika obrażeń oparta jest o rzuty Kości Wyzwań (k6) i cechy sprzętu.
Generalnie “Achtungowi” najbliżej jest do “Star Trek Adventures” i wraz z “Homeworldem”, gry te tworzą trzecią linię mechaniczną 2d20.
Nie będę tu rozwodził się nad mechaniką, możecie ją poznać, czytając recenzję pełnej wersji gry oraz zaglądając do tekstów poświęconych mechanice “Diuny” i “Star Trek Adventures”. Dodatkowo warto zaznaczyć, że starter tłumaczy zasady całkiem klarownie, ale zdarza mu się zapomnieć o zdefiniowaniu niektórych pojęć mechanicznych (takich jak seria, czy niektóre cechy broni), a część przedstawionych zasad różni się nieco od tych z podstawki, Mimo tego korzystając tylko z tego co znajdziemy w starterze możemy poprowadzić załączoną przygodę i bez trudu zorientować się w różnicach między “Achtung! Cthulhu” a innymi grami z rodziny 2d20.
“Szybki wypad do Francji”
Umieszczona w broszurze przygoda zabierze nas do Francji w czerwcu roku 1940. Nasza drużyna zostaje zrzucona na spadochronach niedaleko miasteczka Saint Sulac, w którym wedle raportów ruchu oporu pojawili się niedawno żołnierze i magowie z Czarnego Słońca. W trakcie przygody gracze muszą spenetrować miasto i leżący w jego pobliżu zamek nim hitlerowski czarnoksiężnik dokończy swoje plugawe i złowieszcze (a przy tym oczywiście wymykające się euklidesowej geometrii) plany.
Przygoda jest bardzo prosta, choć nie prostacka. Fabuła jest dość liniowa, ale autorzy pozostawiają graczom zaskakująco duże pole do popisu. Dodatkowo przygodę zaprojektowano tak, by krok po kroku wprowadzać kolejne aspekty mechaniki gry. Całość prezentuje się zaskakująco dobrze. Sama fabuła jest… odpowiednia… Pasuje bardzo mocno do konwencji gry i nie jest przesadnie skomplikowana. By wszystko ogarnąć, wystarczy szkolna wiedza o wojnie i wojskowości oraz delikatne liźnięcie twórczości Samotnika z Providence. Jeżeli jesteście bardziej ambitni, możecie ją oczywiście rozbudować, ale to, co jest spina się bardzo dobrze.
Przygoda przeznaczona jest dla początkujących mistrzów gry i graczy. Można tu znaleźć fragmenty do przeczytania (lub sparafrazowania) i porady jak przeprowadzić fabularnie każdy aspekt przygody oraz jak poradzić sobie z niestandardowym podejściem graczy.
Przygodę wzbogacono o pięć dość zróżnicowanych postaci, którymi możemy zagrać zarówno tutaj jak i wykorzystać je w innych przygodach. Są to Daphne Rogers (brytyjska okultystka i naukowiec), Sven Nilsen (norweski partyzant i tkacz run), James Swann (brytyjski oficer sił specjalnych), Dan Gregg (amerykański mechanik i trep) oraz Sarah Walker (australijska komandoska). Postacie przygotowano tak, że bardzo fajnie pokazują szeroki wachlarz możliwości, jakie daje gra. Mamy tu zarówno postacie czarujące, jak i żołnierzy, znajdzie się spec od techniki i naukowczyni. Naprawdę fajnie dobrane postacie. Jedyny zgrzyt dla mnie to narodowość Dana. W końcu w czasie, w którym ma miejsce akcja przygody, USA nie brało jeszcze wtedy udziału w wojnie.
Warto także zauważyć, że statbloki broni i w wersji polskiej i angielskiej różnią się nieco od tego co dostajemy w podstawce. Ciężko jednak ocenić czy wynikają one z różnicy pomiędzy starterem, a finalną wersją, czy po prostu z przeoczeń twórców gry.
“Achtung! Cthulhu” a sprawa polska
Materiał, który dziś czytacie piszę w oparciu o starter w wersji polskiej. Chciałbym więc też przy tej okazji napisać kilka słów o samym tłumaczeniu. Terminologia mechaniczna, jaką zastosowano w broszurze, bardzo mi się podoba. Tłumaczenie Atrybutów i Umiejętności, oraz pozostałych istotnych terminów jest poprawne i przyjemnie spójne z “Diuną” i “Conanem”. Jedyne co mi zgrzyta, to tłumaczenie Academia na Wiedza akademicka. Lepsza byłby sama Wiedza lub Edukacja. Mam wrażenie, że w “gametalku” nikt chyba nie użyje pełnego sformułowania Wiedza akademicka, nie widzę więc potrzeby, by “kopać się z koniem”. Bardzo ciekawym zabiegiem jest również przetłumaczenie Truth jako Fakt. Rozumiem jednak, że w obecnych czasach ekipa tworząca polskie wydanie woli być kojarzona z Niemcami, a nie z Rosjanami.
Nieco bardziej zgrzyta mi sama treść. Mam wrażenie, że ekipa zajmująca się opracowaniem polskiej wersji nieco przy niej przysnęła, gdyż zdarzają jej się kiksy (jak choćby “opancerzony pojazd” zamiast “pojazd opancerzony”) lub sformułowania, których ktoś, kto nieco się ograł, nigdy by nie użył.
Pozostaje mi mieć nadzieję, że pełnowymiarowy podręcznik będzie pozbawiony tego typu problemów.
Podsumowanie
Generalnie starter do “Achtung! Cthulhu”, zarówno w wersji polskiej jak i angielskiej, to kawał całkiem porządnej roboty. Jest dokładnie tym, czym ma być, czyli darmowym wprowadzeniem w realia i mechanikę gry. Zasady przedstawiono klarownie, a przygoda, mimo swej prostoty, bardzo ładnie pokazuje, o co chodzi w tej wersji uniwersum stworzonego przez Howarda Philipsa Lovecrafta. Zachęcam was serdecznie do pobrania statera ze strony Alis Games i przekonania się samemu, dlaczego fajnie jest wziąć udział w Tajnej Wojnie między alianckimi i nazistowskimi okultystami. Ja ze swojej strony zamierzam ponownie zabrać moich graczy do okupowanej Francji już niebawem.
Dziękuję wydawnictwu Alis Games za udostępnienie podręcznika w wersji PDF do recenzji.
Warto przeczytać
Stawka większa niż Cthulhu
Recenzja gry „Achtung! Cthulhu”
Artefakty zniszczonego raju
Recenzja podręcznika “Shadows of Atlantis”
Gdzie nie dotarł jeszcze nikt…
Recenzja podręcznika “Star Trek Adventures”
Warto tu jednak zaznaczyć, że “Achtung! Cthulhu” korzysta z bazowego uniwersum HPLa, a nie z jego rozszerzonej wersji, którą możemy znaleźć na przykład w “Zew Cthulhu”.
Ci, którzy czytają moje teksty, wiedzą zapewne, że nie darzę zbytnią miłością fragmentów do przeczytania graczom w trakcie przygód. Nieco inaczej jest, gdy w scenariuszu znajduje się zapis “przeczytaj lub sparafrazuj”. To drugie słowo zmienia moje podejście do takiego fragmentu diametralnie i nagle ciężki do strawienia fragment staje się wyborem dizajnerskim, który jestem w stanie zrozumieć. Nadal nie czyni to ze mnie fana tego typu rozwiązań, ale nie odsądzam go już od “czci i wiary”.
Nie podoba mi się wizualizacja postaci. W moim headcanonie Sarah Walker wygląda jak Yvonne Strahovski. Wiem, że przemawia tu przeze mnie fan serialu “Chuck”, ale Australijka o takim nazwisku nie może wyglądać inaczej…
Nonszalancja tego typu regularnie pojawia się w starterach od “Modiphiusa”
Czy starter jest już dostępny na stronie? Nigdzie go nie widzę
https://alisgames.pl/pl_PL/products/achtung-cthulhu-szybki-wypad-do-francji-broszura-startowa